Wpis z mikrobloga

@Sarza01: tak, aczkolwiek niekoniecznie. ja nie mam kiedy pojeździć na rowerze, bo zawsze jest coś innego. jak się ma rodzinę i różne plany, to sylwetka odchodzi w niepamięć.
@ShutUpMeg: Jak brałem ślub ważyłem 75kg czułem się jak młody bóg. Przy pierwszym dzieciaku przybiłem "8" z przodu, przy drugim "9". W krytycznym momencie ważyłem 95 kg. Na jesieni stwierdziłem, że wyglądam paskudnie i trzeba się odchudzić. Włączyłem jakąś prostą dietę i trochę ruchu i spadłem do 86 kg - i niestety na 2-3 miesiące stanąłem w miejscu. Mimo diety i męczarni nie było żadnych efektów. Sporo się przyczyniła praca przy
@zly_dzien: Podobna historia jak moja jak tak sobie przypomnę. W roku ślubu jeszcze jako kawaler na studiach zrobiłem kurs wspinaczkowy (oddolna). Pamiętam że instruktor mówił że liny testuje się na jakimś wzorcowym obciążeniu 75 kg i to była akurat wtedy moja waga (btw. i tak sporo jak do wspinaczki). Pół roku później przed ślubem jak już mieszkaliśmy razem parę miesięcy to okazało się że trzeba robić korektę garnituru po pierwszej przymiarce