Wpis z mikrobloga

#zwiazki #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #przegryw #tfwnogf #tfwnobf i podpowiedzcie tagi, bo się nie znam.

Opracowałam specjalnie dla Was poradnik

"Jak mieć szczęśliwy związek i nie być przegrywem w kontaktach z płcią przeciwną. 10 przykazań dobrego życia"

opracowany na podstawie dogłębnych badań, researchu i doświadczenia w komentowaniu gównowpisów na anonimowych wyznaniach. Jeśli to widzicie to nawiedził was duch miłosnego wygrywu, napiszcie w komentarzu "proboszcz antoni gupek", a będziecie mieć szczęście w miłości.

Dla tych, co chcą poważnego związku, a nie przygód, bo na tym drugim się nie znam.

1. Stawiaj wymagania. Szczere i wysokie, jak nie akceptujesz studentów prawa, blondynek czy korwinistów to nie oszukuj sam/sama siebie, że "może inne zalety to wynagrodzą". Nie, nie wynagrodzą. A dorosłych ludzi się zmienić nie da, więc później pretensje będziesz mógł/mogła mieć tylko do siebie.

2. Mierz siły na zamiary. I nie, wbrew pozorom nie stoi to w sprzeczności z punktem 1. Masz mieć wysokie wymagania, ale skrojone tak, by samemu też je spełniać. Przykład? Bezrobotny piwniczanin 1,7/10 jeśli zapiera się, że "poniżej 8 nie zejdzie" jest śmieszny i z góry skazany na porażkę. Nie bądź śmiesznym piwniczaninem. Jeśli masz wysokie wymagania (niewielu jest szczęściarzy, którzy z natury nie są wybredni, większość z nas to raczej snoby, ustalmy to raz na zawsze), a sam jesteś niską ligą to sorry, jedyna droga, żeby cokolwiek zdziałać, to samemu się podciągnąć. Tak, da się. Tak, niemal zawsze.

3. Ludzie, którzy Cię otaczają, są odzwierciedleniem Ciebie. Jeśli łapiesz się na myśli, że "całe życie z debilami" to najwyższy czas na moment autorefleksji. Może wcale nie jesteś takim fajnym gościem/taką zajebistą laską, jak o sobie sądzisz? Bo co w takim razie robisz w takim otoczeniu? Czas się ogarnąć.

4. Internety są fajne i męża czy żonę też można tam znaleźć, ale "big love" z wysyłanie wiadomości na fejsie to gimnazjum. Nie tędy droga. No chyba, że zmierzasz ku przegrywowi, ale w takim razie szukaj innego przewodnika, bo ja jestem apostołem związkowej ogarniętości.

5. Najważniejsze jest zaufanie. Jak nie ma zaufania, to nie ma związku. Ty masz ufać partnerowi/partnerce całkowicie i tego samego wymagać w zamian. Kontrolowanie, sprawdzanie wiadomości, historii na kompie, zabranianie wyjść na piwo/imprezę/po bułki świadczy o braku pewności siebie, braku wychowania i braku rozumu. Przestań to robić.

6. "O miłość trzeba walczyć", "kiedyś to stare się naprawiało a nie wyrzucało", "w związku jest różnie, raz dobrze, czasem gorzej", to bullshit. Kierując się tymi zasadami możesz sobie wyhodowac najwyżej toksyka, depresję i kompleksy. Na świecie żyje pond siedem miliardów ludzi, naprawdę nie ma powodu, dla którego masz się męczyć z tą irytującą kłamczuchą albo płakać przez tego konkretnego zdradzającego dupka.

7. Jeśli nie kochasz, nie szanujesz i nie akceptujesz siebie to nie wymagaj tego od innych. Ludzie nie są od tego, żeby naprawiać Twoją samoocenę, więc wchodzenie w związek z zerową miłością własną jest po pierwsze ryzykowne, po drugie nieuczciwe wobec partnera czy partnerki. Chciałbyś być sprowadzony/sprowadzona do roli głaskacza-pocieszyciela? Nie? No właśnie.

8. Najważniejsza jest przyjaźń. Bez tego nie będziecie szczęśliwi dłużej, niż pół roku, maksymalnie rok. I w zasadzie załatwia wszystkie inne dylematy, bo przyjaciele są z definicji wobec siebie szczerzy, lojalni, oddani itd. Jeśli docelowo chcesz z tą drugą osobą mieszkać, spędzić kawał życia (albo i całe) i mieć gromadkę gówniaków, to naprawdę warto, żebyście się lubili.

9. Nie rozgaduj związkowych problemów kolegom, współpracownikom i pani z mięsnego. To bez klasy. O byłych też mów dobrze albo wcale.

10. Nie bądź #!$%@?, nieważne, jakiej jesteś płci.

Jestem ekspertem, proszę o zadawanie pytań.
  • 50
@chromatografia: No dobra, powiedzmy, że spełniam 9 na 10. Mam wrażenie, że nawet ze wszystkimi dziesięcioma to nie jest żaden przepis czy gwarancja na udane życie. Jasne, wypada się stosować do ww., ale to nie oznacza automatycznie, że nagle wyjdziemy z przegrywu i zostaniemy panami życia i świata.

FTFY: "Jak mieć szczęśliwy związek [zakładając, że taki masz] i nie być przegrywem w kontaktach z płcią przeciwną [zakładając, że jakiekolwiek utrzymujesz]. 10
to nie oznacza automatycznie, że nagle wyjdziemy z przegrywu i zostaniemy panami życia i świata.


@Existanza: Pewnie, że nie. Bo trzeba jeszcze mieć, jak ze wszystkim, trochę szczęścia. Nie jestem coachem, żeby obiecywać cuda :D A tytuł to raczej własnie beka z tych gadek, które cisną wszelcy trenerzy motywacyjni wszelkiej maści. Myślałam, że dość czytelna ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Ile związków trzeba mieć za sobą i ile lat, żeby czuć się ekspertem?


@Simpleco: A ile razy trzeba przejść zawał, żeby zostać kardiologiem? ( ͡º ͜ʖ͡º)

Z tym ekspertem to też żart. Po prostu codziennie pod tagiem pojawia się miliard opowieści i pytań, a na wszystkie można odpowiedzieć jednym z tych punktów.

a jak ktoś nie ma takich ludzi? :D


@Nova24: To ma problem powazniejszy,
@chromatografia: ogólnie spoko, tylko do 6. się przypieprzę - czasem trzeba walczyć, przykładem jest związek na odległość (nie wyłącznie na odległość, tylko jakiś okres). Jeżeli Ci zależy to nie mówisz "ok, siema, to koniec" tylko jakoś się męczycie, jeśli to jest tego warte. Inne przykłady też się znajdą, gdzie Twoje stwierdzenie jest bez sensu. Twoje uzasadnienie (kłamstwa i zdrady) raczej tyczy się 5. i 10.