Wpis z mikrobloga

W poniedziałek cmentarz. Umyłem Skodę Fabię 1.2 htp srebrną, z Kaziem. Muszę przyznać, że mydliny gorzej myją w chłodniejsze dni, może przez to, ze teściowa wcześniej gotowała w tej wodzie cebule? Nie wiem. Ale Skoda po mozolnym pieszczeniu nabrała odświętnego blasku. Pod Kosciółkiem to wygląda prestiżowo - taka umyta Fabia, wśród starych, 3-letnich, szrotowatych i brudnych hond czy tam innych kawasaków. Na cmentarzyku też ludzie popatrują na błyszczący obiekt westchnień.

W mieszkaniu już panuje nerwowa atmosfera, wszyscy żyjemy poniedziałkowym dniem, Halinka z nerwów podjada kaszankę, teściowa całymi dniami nie daje mi spokoju.

Co roku mnie ogarnia strach, ze coś się w ten dzień wydarzy? Tylu ludzi niebezpiecznie szalejących, strach przed groźną policją, możliwość stłuczki przez jakiegoś zagapieńca, za duże spalanie lpg w korkach.

Kto będzie czekał w wozie na parkingu cmentarza i pilnował? Halinka - raczej nie, bo nie może siedzieć sama, Fabia się ugina i przeciwne koła się odrywają. Musiałaby zostać z teściową, ale same będą się namawiać na mnie, a potem będę słuchał wyzwisk i będę bity. Kaziowi na pewno nie dam, bo on to jak zostanie to od razu włączy radio, puści Mandarynę (jest w niej zakochany), a ja potem będę miał nadprogramowe zużycie prądu i benzyny - o nie!!! Chyba to ja będę musiał zostać - boję się od zeszłego roku!

Rok temu śmiertelnie bałem się parkingowego, kazał mi zjeżdżać z parkingu, bo ruch tamuje, krzyczał na mnie żebym spier....al i miał szybsze ruchy, groził mi pobiciem. Uciekłem wtedy, robiąc przy tym przypadkowy zryw i niszcząc silnik oraz podzespoły wozu. Wtedy to tez spowodowałem prawie kolizję, bo wyjechałem z parkingu na środek ulicy przed nadjeżdżające samochody. W tamte dni nabawiłem się wrzodów żołądka.

Jutro z samego rana z Kaziem będziemy załadowywać Fabię. Weźmiemy szczotkę, grabie, gąbkę, znicze, baniak z mydlinami, skrzynkę cebuli do podgryzania w trasie, worki na kasztany które zbiera Kazio, krzesełko dla teściowej - na raz nie dojdzie na grób - tusza i wiek.

Jutro także, podjedziemy autobusem z Kaziem do biedronki i w dziale moto zakupimy komplet gumowych ochraniaczy na zderzaki i karoserię. W poniedziałek, na parkingu będzie bardzo trudno nakierować i zaparkować - boję się przytrzeć czy uderzyć - teściowa natychmiast by mi zabrała samochód, a jakbym komuś uszkodził to bym poszedł do kryminału. Kazio przeczytał w "motor", że to pomaga.

W te święta będę mógł wypróbować super sztuczki z "motoru". Panowie redaktorzy (bardzo mądrzy i uczeni) testowali Fabię na spalanie. I wyobraźcie sobie, jaki to człowiek był głupi i naiwny i bezmyślnie jeździł z niepotrzebnymi luksusami. Radio w najbliższym czasie jak będę w aso wyjmę, zdejmę również korbki z szyb - głupota żeby były, chyba wyłączę nawiewy powietrza. Te słuszne i bardzo mądre zabiegi wreszcie uwydatnią ekonomiczne cechy
kunsztu inżynierów jednostki 1.2. Co prawda w gazecie był bardzo prestiżowy model z dieslem (cudo z potężnym nadmiarem mocy), ale Kazio mówił, że w benzynowym lpg to pomoże jeszcze bardziej, bo ma jeden cylinder mniej. Już nie mogę się doczekać hyhyhy. Ale będzie wyprawa, a jakie oszczędności! I jak wpłynie na bezpieczeństwo na drodze jadąc tak ekonomicznie.

Już nawet planujemy z Kaziem, ile litrów mniej gazu zatankować jutro. Myślę, że zamiast za 20, to wleje za 17zł i wyobraźcie sobie, że powinno starczyć na dojazd i powrót. Ot, i 3 złote jest na ratę jak nic, albo na paprykarz!

No, idę dojrzeć Fabię, zmienię Kazia, bo kolacji dzisiaj i tak nie dostanę, to mam chwilę czasu przed pójściem spać.

Jeszcze tylko gryz cebuli z chlebem (podebrałem) na skołatanie nerwów i spokojniejszą noc i idę spać.

#pasta #skoda
  • 3