Wpis z mikrobloga

Mirki, a gdyby nauczyć się umiejętności znanej jako kompersja lub mudita, czyli empatycznej radości? Traktujemy życie jako zero-jedynkową grę rywalizujących jednostek i grup, a do tego pogarszamy swoje samopoczucie zazdrością o rzeczy i ludzi, wkręcając się w hedonistyczny kołowrót. A przecież taka mentalnosć "ja/my kontra oni" nie ma sensu. Społeczne mechanizmy walki o pozycję w środowiskach zawodowych i koleżeńskich starają się nas wkręcić w tryb rankingowy, w którym po cichu zaczynamy liczyć na niepowodzenia innych, by poczuć się lepiej z powodu własnego położenia. Celem wszechobecnych reklam jest to, by stymulować sztuczne trendy i tworzyć nowe potrzeby, których tak naprawdę nie mamy. Marketing i różne ideologie tępią usatysfakcjonowanych ludzi, bo najtrudniej ich skłaniać do zakupów czy działania motywowanego koniecznością zaspokojenia różnych wymyślonych potrzeb. Nie mówię, by od razu popadać w drugą skrajność, ale znaleźć złoty środek.

Co zatem sądzicie o tym, by rozciągnąć swoje ego na wiele bliskich osób (w tym takich, którym wiedzie się dużo lepiej od nas) i po prostu pełniej współodczuwać radość z ich sukcesów? Konkurentowi uda się awansować na stawisko, znajomy przebije popularnością w pracy, dziewczyna zdradzi z kumplem, a Wy nietknięci będziecie odczuwać emocjonalną gratyfikację z ich powodzenia, śmiejąc się przekornemu losowi prosto w twarz ( ͡º ͜ʖ͡º)

#psychologia #filozofia #buddyzm #lifehack
AdamZz - Mirki, a gdyby nauczyć się umiejętności znanej jako kompersja lub mudita, cz...

źródło: comment_PgBRwB7AXDndZKJaopbA76XSMEj2Gbd6.jpg

Pobierz
  • 11
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AdamZz psychologicznie może to poprawić jakość życia, ale w dłuższym terminie w którym wszyscy jesteśmy martwi i nie istniejemy, to bez różnicy
Wyścig szczurów nie ma mety, wygrywają właśnie chyba ci zdystansowani
  • Odpowiedz
@mattommottam: Mam na myśli wciągnięcie do swojej "strefy ja" większej ilości osób - albo ich sukcesów. Chodzi mi o to, by we własnym interesie mieć taką frajdę z powodzenia innych, jaką ma matka z postępów dziecka.

@Udowodnij_albo_zamilcz: W dłuższej skali czasowej mamy rozpad protonów i wszystko traci materialny sens, natomiast w teraźniejszości można sobie ten emocjonalny/filozoficzny sens stworzyć na własny użytek.
  • Odpowiedz
@AdamZz: ale tak się nie da bo to oszukiwanie mózgu, satysfakcje bedziesz miał z rzeczywistych dokonań a nie z zaślepiania rzeczywistości narkotykami czy takimi właśnie teoriami.
Jak dziewczyna zdradzi to w twoim interesie jest odchorować to, stanąć na nogi i się ogarnąć a nie cieszyć się z tego. Jesli będziesz cieszył się z takich rzeczy twoja motywacja do dokonań wszelakich osłabnie, bo po co wtedy cokolwiek robić skoro wszystko jest
  • Odpowiedz
@ewolucja_myszowatych: Sęk w tym, by bardzo umiejętnie oddzielić pozytywne emocje wynikające z szeroko rozumianej mudity i czynniki motywacyjne, aby w praktyce cieszyć się życiem niezależnie od okoliczności, ale jednocześnie nie stępić tego instynktu do pilnowania swoich interesów i rozsądnego dążenia do realizacji celów. Zwróć uwagę na to, że subiektywnie postrzegane porażki w życiu zawodowym czy osobistym często nie tyle motywują do działania, co włączają tryb wyuczonej bezradośni i ogólnego marazmu.
  • Odpowiedz
@AdamZz: porażka jest porażką po to abyś się wycofał, wzmocnił, zrozumiał błąd i zaczął z niego wychodzić. Gdyby nie było porażki mógłbyś robić jakieś głupie rzeczy: gry, u----i, zapełniacze czasu a porażka właśnie daje kopa i mówi: "pracuj nad sobą, tęsknij za stanem który był bo był on dla ciebie dobry"

takie coś jeszcze znalazłem:

the evolutionary purpose of the depressive state: to inhibit action and motivation

In tribalist structures,
  • Odpowiedz
@ewolucja_myszowatych: No tak, to jest hipoteza dotycząca ewolucyjnych uwarunkowań depresji - i to jeszcze w ujęciu populacyjnym. Sęk w tym, że warunki życia i struktura populacji ludzkiej diametralnie zmieniły się w ciągu ostatnich tysiącleci (ba, dekad). Depresyjność wcale nie musi być adaptacyjna, a wręcz wydaje się szkodzić w równej mierze społeczeństwu, co poszczególnym, wrażliwszym jednostkom.

Mechanizm pozytywnych i negatywnych wzmocnień działa, jeżeli chodzi o kształtowanie zachowań w krótkiej skali czasu
  • Odpowiedz
@Udowodnij_albo_zamilcz: Możesz rozwinąć swoją myśl? Wynika z niej, ze w tym dłuższym terminie, który wspomniałeś żul jest na takim samym poziomie co np. Albert Einstein, ale co to zmienia? Nic. Także nie sadze ze odpowiedziałeś na pytanie autora.
  • Odpowiedz