Wpis z mikrobloga

#psychologia #rozwojosobisty #lifehack #stulejakontent #ciekawostki #pracbaza #manipulacja

Zasada wzajemnej sympatii

W twojej firmie pojawił się nowy współpracownik. Trudno sobie wyobrazić, byście się mogli bardziej różnić. On w piątkowy wieczór idzie na koncert muzyki klasycznej, ty grasz z kumplami w piłkę nożną. On aktywnie angażuje się w działania na rzecz ochrony środowiska, ty celowo wrzucasz makulaturę i butelki do zwykłego kosza, żeby "zrobić na złość tym zielonym oszołomom". On jest ojcem rodziny, który zastawił pół swojego biurka zdjęciami swoich bliskich, ty cieszysz się wolnością stanu kawalerskiego. On jest zadeklarowanym przeciwnikiem alkoholu, ty wychodzisz z założenia, że piwo po pracy jest niezbędne, by spłukać trudy mozolnego dnia.

Lubisz nowego kolegę?
Chyba raczej nie stanie się on członkiem najbliższego kręgu twoich przyjaciół..

I nagle przypadkiem dowiadujesz się, że niedawno w kantynie bardzo pozytywnie się o tobie wyrażał: podziwia twój luźny styl bycia, doskonałą organizację pracy - ogólnie zwierzył się waszej wspólnej znajomej, że bardzo cię lubi.
Co teraz o nim myślisz?
1) Hm.. Właściwie nie jest taki zły. Może powinniśmy się kiedyś razem wybrać na herbatę jaśminową.
2) Co on sobie w ogóle wyobraża, że tak o mnie mówi? Może tak sobie gadać o swoich kolegach z ruchu ekologicznego; ja od dziś przestaje się do niego odzywać.

Faktem naukowym jest, że lubimy ludzi tym bardziej, im bardziej są do nas podobni. Im więcej nas różni, tym większą czujemy antypatię. Tak działa zasada podobieństwa - i zgodnie z nią powinniśmy nowego kolegę, który różni się od nad pod każdym względem, zdecydowanie i gruntownie znielubić.

Jednak istnieje jeszcze jedna zasada - działająca silniej niż zasada podobieństwa: "odwzajemnianie sympatii". Zgodnie z teorią odwzajemniania sympatii dana osoba jawi się tym sympatyczniej, im bardziej jesteśmy przekonani, że nas lubi. Nasza potrzeba bycia lubianym i kochanym jest tak potężna, że wszystkie inne zasady wyrzucamy na śmietnik, kiedy tylko się dowiemy że ktoś nas lubi - i natychmiast nagradzamy go wzajemnym uczuciem!

Wzajemna sympatia daje się unaocznić w następujący sposób: uczestnicy badania wypełniają test osobowości, po czym tłumaczy im się, że ich wyniki znacząco różnią się od wyników określonej innej osoby (która jest pomocnikiem eksperymentatora, o czym nie wiedzą). Podczas zainscenizowanej przerwy dana osoba siedzi z wybranymi uczestnikami badania w pomieszczeniu i z nimi rozmawia. Przy tym patrzy im w oczy, pochyla się do nich, okazuje swoim rozmówcą zainteresowanie - i sygnalizuje w ten sposób, że lubi swojego rozmówcę. Osoby badane z grupy kontrolnej widzą pomocnika eksperymentatora tylko przez chwilę. Potem wszystkie osoby mają ocenić jak sympatyczny wydał im się ten człowiek. W rezultacie oceny sympatii wobec pomocnika eksperymentatora są wyższe, kiedy on sam okazał im sympatię - pomimo wiedzy że osiągnął on zupełnie inne wyniki w teście osobowości, czyli nie jest do nich w żaden sposób podobny.

W innym eksperymencie doprowadza się do spotkania dwóch uczestników. Jednemu z nich mówi się albo:"Osoba, którą zaraz spotkasz, lubi cię", albo:"Osoba, którą zaraz spotkasz, nie lubi cię". Uczestnicy przekonani, że naprzeciwko nich siedzi ktoś kto ich lubi, zachowują się później przyjaźniej i bardziej otwarcie. Natomiast osoby wychodzące z założenia, że rozmówca nie jest wobec nich przyjaźnie nastawiony, zachowują się chłodno i nieprzychylnie. Na podstawie tych zachowań ich rozmówca z kolei - któremu nic wcześniej nie powiedziano - wnioskuje, na ile on sam jest lubiany i albo odwzajemnia sympatię, albo nie.
Rezultatem są rozmowy przebiegające w zupełnie różnej atmosferze..

W życiu codziennym może to mieć tragiczne skutki. Często bowiem jedynie sami sobie wymyślamy, że ktoś nas nie lubi - bo usłyszeliśmy jakąś plotkę lub błędnie zinterpretowaliśmy jakąś sytuację.

Klasykiem jest już zapomniane powitanie: spotykamy znajomego w sklepie, a on nie wita się z nami natychmiast. "Acha" myślimy "nie lubi mnie, to ja go też nie lubię". I nie tylko sami się z nim nie witamy, ale ze skutkiem natychmiastowym przestajemy utrzymywać kontakt wzrokowy. A przecież znajomy mógł po prostu "nie zaskoczyć" wystarczająco szybko. Może jest zamyślony, może jest krótkowidzem i rozpoznał nas te pół sekundy za późno i teraz chce nadrobić te spóźnione powitanie, ale nie ma okazji, gdyż my nie dopuszczamy już kontaktu wzrokowego. "Acha", myśli teraz on "nie lubi mnie, to ja go też nie lubię".

I tak może wyglądać początek tragicznej w skutkach spirali wzajemnej niechęci - bardzo obrazowy przykład samospełniającej się przepowiedni.

Ponieważ informacja o tym, czy druga osoba nas lubi jest dla nas tak ważna, nie powinniśmy traktować jej lekkomyślnie i nie wyciągać wniosków na podstawie plotek i wieloznacznym wydarzeń. Daj drugiemu człowiekowi jeszcze jedną szansę, by mógł ci okazać odwzajemniona sympatię. Jeżeli chcesz stworzyć dobrą atmosferę, wystarczy że okażesz drugiej osobie swoją przychylność. Najskuteczniejszą metodą jest wykorzystywanie "wieści gminnej": po prostu wspomnij wspólnemu znajomemu "naprawdę lubię Janusza".

Dzięki temu zjawisku jesteś w stanie szerzyć pokój i budować dobrą atmosferę również pomiędzy innymi ludźmi. Jeśli na przykład w moim biurze dwie osoby permanentnie się kłócą, po prostu powiedz jednej i drugiej, niezależnie od siebie, że "On powiedział mi zaufaniu, że właściwie nawet cię lubi..". Ta mała sztuczka potrafi zdziałać cuda - i kłamstwo w tym przypadku jest dozwolone, bo czyni dobro.



  • 8
  • Odpowiedz
@Afterglow: Też jest o tym w moim źródle (to nie jest mój tekst). Niestety jest tam tak strasznie dużo informacji, że człowiek przeczyta i nic z tego nie wie. Może kiedyś też podrzucę jak mi się będzie nudziło
  • Odpowiedz
@fruktoza: Na pewno znasz kogoś, kto jest wiecznie zadowolony i wszystkich lubi, a wszyscy lubią jego/ją. Najprawdopodobniej brakuje Ci takiego stosunku do innych jaki ma ta osoba :)

@Afterglow: Kiedy przytoczone przez mnie źródło oceniam jako wystarczająco rzetelne. Problem z wiedzą psychologiczną jest taki, że o ile bardzo mnie ciekawi, to przełożyć wiedzę na życie osobiste jest bardzo trudno, zwłaszcza jeśli ktoś się z "tym czymś nie urodził". Więc podręcznik
  • Odpowiedz
@phfthphthf: Moje ja nie jest stworzone do takiego egzystowania xD
W sumie to fakt, brakuje mi pewności siebie i poczucia własnej wartości aby być pewny siebie w towarzystwie.
Pewnym siebie podczas bycia osobą emanującą większą ilością "szczęścia"
  • Odpowiedz