Wpis z mikrobloga

@sniegi: a u nas #!$%@? nie zgodził się, by przesunąć godziny pracy o godzinę, dzięki czemu mecz obejrzałaby i druga i trzecia zmiana (teraz przy dobrych wiatrach obie zmiany obejrzą po 30 minut), mimo, że nie wpłynęłoby to w żaden sposób na działanie firmy.

Powodzenia w każdym razie.
@Pete1: Bo przecież kasiora jest najważniejsza. U mnie też olali drugą zmianę i siedzi do 22. Może jak się pośpieszą to zdąża na ostatnie 20 minut i ewentualną dogrywkę. Wolnego ani późniejszego jutra nikt nie przewidział. Priorytety.
@SwiniaczXXX: no właśnie ja bym to nawet zrozumiał, gdyby to była kwestia pieniędzy, ale tak jak mówię - u nas nie wpłynęłoby to na pracę, to znaczy wszystko byłoby zrobione, tak jak w standardowych godzinach pracy. To bardziej takie "nie bo nie". Kwestia mentalności.