Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
tl;dr


Zawsze byłem raczej typem sportowca, chdziłem na wszystkie zawody szkolne, loszki się wokół mnie kręciły, w gimbazie samiec alfa ( ͡ ͜ʖ ͡), etc. Chociaż to dziwne połączenie to zawsze też byłem dobry "w komputery", a ponieważbyłem trochę leniwy i mi się nie chciało łazić w weekendy na treningi to gdzieś w licbazie zdecydowałem, że moją przyszłością będzie Dolina Krzemowa.Zacząłem coraz więcej czasu spędzać przy komputerze i zawalać coraz więcej nocy. Do tego doszedł licealny czas imprez i kebabów po nocach. W międzyczasie zaczął mnie zalewać tłuszcz a kondycja spadała drastycznie.

Na studia nie poszedłem zajęty rozwijaniem moich mniej lub bardziej udanych biznesów. Oczywiście wszystko po nocach, na hektolitrach kawy, coli i śmieciowego jedzenia. Dobrze, że już wtedy miałem oswojonego atrakcyjnego różowegopaska, bo raczej musiałbym obniżyć wymagania w skali Ruhensteina. Nie to, że byłem jakimś wielkim grubasem, tylko lekka nadwaga w skali BMI, ale byłem po prostu cieniem samego siebie sprzed kilku lat.

Pierwsze otrzeźwienie przyszło jak zobaczyłem po ślubie zdjęcia od fotografa. Na własnym weselu miałem być Jamesem Bondem czy innym Bradem Pittem, a wyglądałem bardziej jak #!$%@? Tomasz Karolak. Ale to nic, gorzej, że mój różowypasek wyglądał prześlicznie. Pomyślałem, sobie wtedy, że chociaż nigdy mi tego nie mówiła, to pewnie jest jej przykro, że jak mnie poznawała to byłem tym ciachem, którego właśnie ona wyrwała, a teraz wyglądam jak przegryw.

Wtedy zaczęły się pierwsze próby odchudzania. Oczywiśnie wyglądało to jak rzucanie się spanikowanej zwierzyny: #!$%@? wszystkich słodyczy z szafki, kupienie hantli, kupienie roweru, kupienie butów do biegania, kupienie multisporta i jeszcze zegarka z pulsometrem. I #!$%@?. Przychodził weekend, imprezka, pizza, kebabik, ciasteczko, cola. Przechodziłem przez to parę razy a waga raczej ciągle z tendencją wzrostową.

Drugi cios przyszedł z pół roku później jak różowypasek wspomniał, że koleżanka ma świetnego dietetyka i że może bym poszedł. Prawdopodobnie powiedziała to nieświadomie bo widziała, że wszystkie moje starania idą na marne, ale do mnie dotarło tylko to, że jestem już tak brzydki, że żona zaczyna mi to mówić wprost. Powiedziałem, że nie będę płacił żadnym szarlatanom-dietetykom i że w internecie jest wszystko. Przesiedziałem kilkanaście godzin na forach dla koksów i ułożyłem plan działania. Był mało skomplikowany, ale mega ciężki w realizacji. Za to ja byłem bardzo zdeterminowany. W miesiąc manipulując dietą i jeżdżąc wszędzie rowerem zrzuciłem 10 kilo. Nadal nie byłem z siebie w pełni zadowolony, ale już wyglądałem o niebo lepiej. Przy okazji zmieniłem trochę nawyków żywieniowych i wymieniłem prawie całą garderobę. Przebiegłem też maraton i półmaraton - chyba tylko po to, żeby udowodnić sobie (i może żonie), że nadal potrafię.

Minął kolejny rok i w sumie nie wiem co mnie skłoniło do tego, żeby na początku 2015 roku zapisać się na siłkę. Ot tak, po prostu przechodząc wstąpiłem i kupiłem karnet. Znowu przewertowałem fora, ułożyłem plan działania, ułożyłem sobie dietę i... dalej już poszło samo. Moje życie kompletnie się odmieniło. Pomijam już fakt, że czuję, że podobam się mojemu różowemu, bo często ściąga mi koszulkę i każe po mieszkaniu chodzić bez niej, to wiele innych aspektów życia uległo znacznej poprawie. Nie choruję i czuję się zdrowo. Nie łapią mnie żadne infekcje, nie mam migren, bólów głowy przy zmianie pogody. Mimo, że poświęcam około godziny dziennie na ćwiczenia + godzinę na gotowanie to nagle mam więcej czasu. Jestem po prostu lepiej zorganizowany i bardziej efektywny, nie zamulam popołudniami i wstaję wcześnie rano. Nagle się okazało, że zamiast szukać rano miejsca parkingowego pod pracbazą szybciej jest dojechać rowerem. Plus oszczędność kasy na paliwie i śmieciowym jedzeniu w stołówce. Do tego wszystkiego znajduję czas, żeby się wysypiać a nadal mi go nie brakuje - tak jakby doba z 24 godzin rozciągnęła się co najmniej do 30.

Więc mirki drogie. Polecam, bo zawsze warto coś w życiu zmienić i każda motywacja jest dobra. Organizm ludzki jest przystosowany do tego, żeby być fit i wtedy funkcjonuje najlepiej.

Żeby nie było za kolorowo to smutne żaby na koniec: 1. Nie mam żadnych zdjęć ze ślubu - wszystkie wywaliłem. 2. Upijam się dwoma piwami.

#silownia #mikrokoksy #fitness #wychodzimyzprzegrywu #truestory #przemyslenia #logikaniebieskichpaskow #zwiazki #rozowepaski #niebieskiepaski #spamtagami

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 11
ładne ciało nie równa się byciu przystojnym. Śmieszom mnie ci sportowcy, którzy myślą, że jak mają fajne ciało to nikt na morde nie spojrzy. Weźmy takiego ronaldo - zniszczona cera, odstające uszy i on ma się za przystojnego haha
Do tego wszystkiego znajduję czas, żeby się wysypiać a nadal mi go nie brakuje - tak jakby doba z 24 godzin rozciągnęła się co najmniej do 30.


@AnonimoweMirkoWyznania: Okurdebele, mi tak bardzo tego brakuje. ( ͡° ʖ̯ ͡°) Też sobie ostatnio myślałam o tym, że właśnie zorganizowanie czasu poprzez odgórnie zaplanowane rzeczy (np taki karnet na siłownię) może pomóc w ogólnej organizacji czasu. Jak widac coś w