Wpis z mikrobloga

Rozumie ktoś to? Na dziedzińcu bloku zrobionego w kształt litery U jest wybrukowany szary plac. Około 150m dalej w linii prostej jest fajny plac zabaw z ogrodzeniem i furtką, z mnóstwem zieleni, piaskownicą, huśtawkami, ławkami itp. Plac widać z okien bloku. Karyny codziennie wylegają w ilości różnej na wybrukowany dziedziniec i siadają na schodach prowadzących do klatek... w kapciach. Wyciągają smartfony i papieroski. Wynoszą koc który rozkładają na tym bruku i zabierają ze sobą różnorakie Dżesiki, Brajanków, Anonków i inne twory potwory (ʘʘ) Dzieci te w wieku 4 - 10 biegają po tym bruku drąc się niemiłosiernie co potęguje fakt odbijania się dźwięku od ścian bloku. Z placu korzystają nieliczne osoby... Pytam dlaczego? Jaki jest racjonalny powód? Ma ktoś pomysł? Nie mam dzieci więc się nie znam :P Na tym bruku nie ma nic poza łańcuchem zagradzającym wjazd samochodom ( ͡ ͜ʖ ͡)

#dzieci #dziecinstwo #wychowanie #karyna #dzesika #patologiazmiasta #patologiazewsi
  • 5
  • Odpowiedz