Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Cześć, postanowiłem wam się wyżalić, bo w sumie nie mam komu. Nie oczekuję pomocy od was ponieważ w moim przypadku nie ma prostego i dobrego rozwiązania. Jestem w związku (o ile tak to można nazwać) od 4 lat, z czego ostanie kilka miesięcy to dramat. Normalny człowiek #!$%@?ął by to wszystko i rozpoczął nowe życie z kimś innym, tylko nie ja. Z różowym układało się super, podobne charaktery, wspólne zainteresowania mało kłótni/awantur z dupy. Leczy się na depresję od 1.5 roku, ale jej stadium nie było tak zaawansowane (lub tego nie widziałem tak bardzo), żeby robiła mi jakieś jazdy. Dla mnie nie było to problemem i wspierałem ją tylko jak mogłem - było dobrze. Niestety, #!$%@?ło się po zaręczynach, które długo planowałem i byłem pewny wszystkiego, że będzie dobrze i mogę myśleć o przyszłości. Pojawiły się kłótnie, problemy, wzajemne obwinianie się. Powód? Zbyt szybka według niej decyzja o ślubie etc. Tak między Bogiem a prawdą, dużą wagę do tego przyczynili jej rodzice, ona zawsze ich słuchała i nie było opcji żeby się przeciwstawić. Wymyślili sobie, że ślub za dużo będzie nas kosztować i oni nie są w stanie się dołożyć, więc ona ma odprowadzić mnie od myśli ślubu (tego dowiedziałem się później, sama mi powiedziała) było mi cholernie przykro. Nie lubili mnie zbyt bardzo, ale byli tak zakłamani, że w oczy to tacy mili a za plecami obgadywali mnie, co w ogóle nie było prawdą. Mój różowy oczywiście mówił mi o tym, ale nie broniła mnie jakoś szczególnie przed nimi - było mi z tym bardzo źle. Jakby było mało problemów, to doszła zdrada. Jednorazowy skok w bok różowego. Przepraszała mnie, błagała o wybaczenie, że się zmieni i wszystko się ułoży. Głupi byłem, uwierzyłem. Teraz męczę się kolejny miesiąc i wiem, że raczej gówno z tego będzie. Nie zmieniło się nic, a przynajmniej ja tego nie odczuwam. Praktycznie przez cały ten zły okres, nie rozmawialiśmy o nas, o przyszłości, o tym jak to naprawić - ale o wszystkim innym owszem. Czułem i czuję się nieważny dla niej. Może ja zbyt wiele wymagam od niej? Sam kocham ją nad życie i mógłbym w ogień wskoczyć mimo, że zrobiła mi tak wiele przykrości i bólu (gdyby nie to wszystko do dziewczyna do rany przyłóż). W tym momencie, nawet nie jesteśmy zaręczeni, bo oddała mi po zdradzie pierścionek, a ja nie widziałem okazji i powodów na to, by go znów jej wręczyć. Dopiero teraz, kiedy wie co nadchodzi, zrozumiała swoje zachowanie i wie jakie błędy popełniała - to jest #!$%@?, uwierzcie mi. Lepiej było by mi żyć w samotności.
Oboje LVL 25

#zwiazki #przegryw #milosc #rozowepaski #niebieskiepaski

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 27
Anon: "Jakby było mało problemów, to doszła zdrada. Jednorazowy skok w bok różowego."

O gurwa xD czyli ona je$#bała sie z innym facetem, a ty jej po prostu wybaczyłeś? xD Śmieszy mnie to strasznie, bo w takiej sytuacji po prostu wyj%#bałbym ją na zbity pysk ... (albo inaczej, wyr%$chałbym ją ostatni raz i rzucił w jej strone złotówke) szczególnie ze sam byłem w takiej sytuacji i mimo wahania, podjalem słuszną decyzje.
OP: @agaja: według mnie to spory szmat czasu, dla niej to zbyt szybko
@Konkol: w życiu ludzie popełniają błędy - nie pochwalam zdrady, ale tą wybaczyłem...
@unknown_stranger: tak też może być, ja wiem o jednym razie a ile ich było wie tylko ona
@konto_do_hejtowania: Wiem :/

W takim razie jak jej powiedzieć, żeby nie chciała wracać do związku? Najchętniej napisałbym jej sms'a "to koniec" ale przecież nie
@AnonimoweMirkoWyznania: jak?
Przyznam, że nigdy nie zrywalam, ale myślę, że musisz po prostu porozmawiać i powiedzieć, że wobec takiej jej postawy nie jesteś w stanie z nią być.
Nie jesteś w stanie planować wspólnego życia z osobą, kryta Cie zdradziła, nie szanuje i nie dba o Wasza przyszłość.
Depresja w jakiś sposób może tlumaczyc częściowo podatność na wpływ rodzicow, żwkaszcza jeśli są dominujący, ale też bez przesady.