Wpis z mikrobloga

@SDammtsg: Nie. To znaczy odkladam pieniadze na czarna godzine, czy oszczedzam na jakies wieksze zakupy typu samochod a nie brac rzeczy na kredyt, ale z drugiej strony nie po to zarabia sie pieniadze zeby na nie patrzec. Jak ma siediec cale zycie na dupie, nie wyjsc do knajpy, nie kupic sobie czegos czy nie wyjechac bo "kupka musi rosnac" to bym se w leb strzelil. Co to za zycie.

Jakies swoje
@SDammtsg: Na tym polega oszczędzanie. Jak mieszkałem z rodzicami to zarabiając 2.5k i nie dokładając nic do mieszkania nie odkładałem nic. Po wyprowadzeniu się i wynajęciu mieszkania z różowym na pół nagle zaczęły się robić oszczędności. No ale jak się chce odkładać z takiej wypłaty wynajmując mieszkanie i posiadając samochód to pracujesz tylko po to by odłożyć ~300-500zł miesięcznie jak się nic nie wysypie :)
@SDammtsg: Zawsze to samo. Pierw było odłożę 10.000 potem zacznę wydawać. Potem aaaa to może uzbieram do 100.000 jak już będzie tyle to poczuję finansowe bezpieczeństwo. W grudniu powiedziałem Żonie, że jak dobijemy do 500.000 to przestaniemy oszczędzać i zaczniemy sobie używać. Chyba ją kłamałem bo dalej mam spore problemy by wydać kasę na coś zbędnego. Ale mimo tego nigdy nie usłyszałem, że jestem sknera.