Wpis z mikrobloga

High-Rise (reż. Ben Wheatley, 2016) - 9/10

NIECH ŻYJE DEKADENCJA!

Sci-fi jako gatunek ma to do siebie, że z ogromną łatwością twórcom przychodzą w nim najrozmaitsze alegorie - wszak o wiele łatwiej jest komentować otaczający nasz świat i wytykać wszystkie wady, jeżeli nie trzeba tego robić wprost. Dla dystopijnej jego odmiany najczęstszymi motywami jest moralność i społeczeństwo, oraz ich role w dzisiejszym życiu. Gdy J.G. Ballard w 1975 roku napisał powieść High-Rise, umieścił ją w niedalekiej przyszłości aby rozważać nad wpływem zdobyczy technologicznych na człowieka, na jego psychikę i motywację, na jego chęć podtrzymania społecznego statusu quo, z delikatnymi nawiązaniami do walki komunizmu z kapitalizmem.

Dzisiaj, 40 lat później, w czasach tejże właśnie niedalekiej przyszłości reżyser Ben Wheatley udowadnia, że te motywy są nam bliższe niż kiedykolwiek.

To nie jest film dla wszystkich. Słowa te kieruję zarówno do starszej parki, która obrzydzona wyszła w połowie filmu, jak i do gimnazjalistek, które najwyraźniej zachęcone nagością wspaniałego Toma Hiddlestona, z początkowego chichrania się na każdą scenę przeszły na martwą ciszę i wzrok wbity w podłogę przy mocniejszych scenach. Ale myślę, że ci którzy mają minimalne pojęcie o tym czego się spodziewać będą usatysfakcjonowani, bo film dostarcza tego co obiecał przez świetną kampanię marketingową i książkę będącą jego podstawą. Dostarczył nawet z nawiązką.

Audiowizualnie - zdumiewający. Clint Mansell przeszedł sam siebie zapewniając wspaniały modernistyczny soundtrack łączący w sobie elementy muzyki klasycznej, jak i elektronicznego ambientu. Żywość kolorów świetnie współgrała z retrofuturystycznym designem scenografii. To uczta dla zmysłów i pożywka dla rozumu. W miarę powolnego upadku przedstawionego społeczeństwa, upada też fasada spójnej struktury filmu, w połowie drugiego aktu wpadając w szaleńczy chaos wydarzeń dziejących się symultanicznie, przeskakujących przez pozornie losowe ujęcia czy sekwencje. Ten element z pewnością utrudnił większości widzów odbiór całego dzieła, z tego też powodu kilkukrotne obejrzenie może być konieczne do pełnego zrozumienia "co autor miał na myśli" (sam się już przymierzam do drugiego podejścia). Zawartych zostało całkiem sporo motywów i przenośni będących krytyką ogółu społeczeństwa i relacji interpersonalnych, że można się bawić w "wyłap je wszystkie". Słowem krytyki dla niektórych może być właśnie przesyt, nie ma tam za wiele miejsca na subtelność i na chwilę oddechu od górnolotnych alegorii. Czy to dobrze, czy źle to już zależy od odbioru konkretnego widza.

Bałem się, że po rewelacyjnych zwiastunach, zawiodę się na tym filmie jeszcze bardziej, niż na pewnym innym filmie sprzed paru tygodniu który opowiadał o brutalnej pięciominutowej walce zimnokrwistych morderców mających matki o tym samym imieniu, ale nie. Dostałem wszystko to czego oczekiwałem, myślę, że może to być w konsekwencji mój ulubiony film tego roku jak do tej pory (z Knight of Cups ustępującym na drugie miejsce). Polecam i pozdrawiam.



#film #filmy #kino #highrise #scifi #sciencefiction
Pobierz
źródło: comment_K13dkYpOML2iRkkULoLPT4LB4H4dSwsR.jpg
  • 14
@Joz: wiesz jak bardzo czekałem na tę recenzję, dzieki, zagrzewam się do seansu i zapewne w weekend się wybiorę. Ponadto mam ochotę znów odświeżyć sobie Utopię (original series). Moim zdaniem jeden z najlepszych seriali dekady. Jeżeli nie oglądałeś to musisz zatopić się w tym serialu.
@AmonGoeth: Oglądałem, ale pamiętam że podchodziłem do niego ze trzy razy zanim w końcu w jeden wieczór pochłonąłem całość. Jeden z niewielu seriali o których nie umiałbym sformułować kilku krótkich zdań polecenia bądź nie. Utopia to coś zupełnie innego, w pozytywnym, przynajmniej dla mnie, tego słowa znaczeniu.
@Joz: A mi "Utopia" nie podeszła. Obejrzałem 4 odcinki, z każdego na każdy męcząc się coraz bardziej i zastanawiając, co właściwie w tym jest takiego genialnego. Kolejnego już nie dałem rady włączyć. Trochę żałuję, że nie dociągnąłem do końca, może kiedyś dam drugą szansę. Dla mnie dziwny serial, zbyt dziwny.
@Joz: @hard1:
Jak obejrzałem sekwencje otwierającą to zrobiłem Apex Twin face.jpg
Obejrzałem cały sezon w jeden wieczór. Jako spektakl niskobudżetowy z aktorami którzy nie są na billboardach to absolutny fenomen... to są te elementy które sprawiają że ten serial jako całość traktuję jako małe arcydzieło.
Plus scieżka dzwiękowa która nadaje się na osobny temat.
Plus oglądanie tego serialu na ekranie Samsungowego AMOLEDA powoduje że kolory wręcz strzelają ci w twarz.
@qoompel: Szeroka premiera na całym świecie odbyła się w tym roku i w tym roku będzie brany pod uwagę do ewentualnych nagród ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Joz: Nie uważasz, że film był trochę za długi? Moim zdaniem końcówka trochę przeciągnięta, jakby urwać z niego te parenaście czy dwadzieścia-parę minut, to było by wg. mnie lepiej. Pod koniec już byłem trochę przytłoczony klimatem.
@Tymbarkus: Może się dłużyć właśnie przez to naruszenie tradycyjnej struktury. Na ogół widz jest w stanie nawet instynktownie domyślić się mniej więcej w którym momencie filmu się znajduje, podczas gdy tutaj to co najczęściej jest nazywane "trzecim aktem" zajmuje prawie połowę filmu. Doskonale rozumiem takie stanowisko i prawdopodobnie kilka scen dałoby się wyciąć bez szkody dla całego obrazu, ale kosztem większego szaleństwa na ekranie.