Pracowałem kiedyś na weselu, na którym panna młoda zażyczyła sobie żywe rybki w wazonach z kwiatami. Takie zwykłe złote rybki (nie znam się) w przezroczystych tubach z wodą, porozstawiane po wszystkich stołach.
Problem polegał na tym że woda nie była w żaden sposób filtrowana, zwykła kranówa, rybki i kwiaty na wierzchu. Mniej więcej o godzinie 22:00 rybkom zbrakło powietrza i zaczęły wypływać brzuchami do góry :/ Dopiero około 23:00, pod naciskiem gości weselnych, panna młoda postanowiła usunąć je ze stołów...
Te które jakoś przetrwały, umieściliśmy w wielkim rondlu żeby też nam nie kipnęły. Kumpel przyniósł im karmę i zostawiliśmy je w restauracji. Następnego dnia, para młoda całkiem olała los rybek, powiedzieli żebyśmy je sobie zabrali, LUB WYRZUCILI.
Potem przez dwa tygodnie trzymaliśmy je w restauracji i rozdawaliśmy znajomym, po jednej lub kilka sztuk.
@Ziombello: :/ Co do "rybiej" niekompetencji (czy też zwyczajnego braku wyobraźni), to od razu przypominają mi się osoby, które z marnymi skutkami próbowały hodować np. bojownika syjamskiego. Niesamowicie piękna ryba, ale ile z nich musiało być zamkniętymi w malutkiej kuli i obijać się we wściekłości o ściany...Albo być umieszczonym z innych przedstawicielem swojego gatunku i wytłuc się, po prostu. A to bardzo charakterna ryba, oj bardzo.
panna młoda zażyczyła sobie żywe rybki w wazonach z kwiatami
@Ziombello: A pewnie teraz ma dzieci: Brajana i Jessicę, chodzi co trzy dni na solarium w swoich gustownych białych kozaczkach. Jak takie mentalne dresiarstwo o IQ dębowego stołu próbuje być "światowe" to się tak kończy. Smutne to, ale niestety prawdziwe.
@Ziombello: Nie mówię, że Ty, bo nie wiem tego, ale już na początku ktoś z obsługi/gość który się zajmuje organizacą im tego pomysłu nie wyperswadował albo chociaż nie zwrócił uwagi, że trup się posieje.
@Ziombello: byłem na weselu w francji gdzie, też podano żywe rybki do stołu.... niestety w okolicach 22 rybki już pozdychały więc atrakcja była przednia.....
@Ziombello: znajomi z pracy (zoologiczny) opowiadali historię jak przyszła taka parka i chcieli kupić 30! bojowników. Więc pytają po #!$%@? im tyle? A tamci, że się hajtają i na wesele chcieli na stołach w kielichach od wina postawić coby ładnie było... Po godzinie dyskusji z kierownictwem wyszli oburzeni i oczywiście bez rybek...
Takie zwykłe złote rybki (nie znam się) w przezroczystych tubach z wodą, porozstawiane po wszystkich stołach.
Problem polegał na tym że woda nie była w żaden sposób filtrowana, zwykła kranówa, rybki i kwiaty na wierzchu.
Mniej więcej o godzinie 22:00 rybkom zbrakło powietrza i zaczęły wypływać brzuchami do góry :/
Dopiero około 23:00, pod naciskiem gości weselnych, panna młoda postanowiła usunąć je ze stołów...
Te które jakoś przetrwały, umieściliśmy w wielkim rondlu żeby też nam nie kipnęły. Kumpel przyniósł im karmę i zostawiliśmy je w restauracji.
Następnego dnia, para młoda całkiem olała los rybek, powiedzieli żebyśmy je sobie zabrali, LUB WYRZUCILI.
Potem przez dwa tygodnie trzymaliśmy je w restauracji i rozdawaliśmy znajomym, po jednej lub kilka sztuk.
Było nam cholernie szkoda tych gówniaków.
#rybki #akwarystyka #akwarium #gastronomia #restauracje #chorepomysly #coolstory
źródło: comment_UhIDLBXPTooikdziVnjcD0uy1D7NIpSZ.jpg
PobierzKomentarz usunięty przez moderatora
@Ziombello: A pewnie teraz ma dzieci: Brajana i Jessicę, chodzi co trzy dni na solarium w swoich gustownych białych kozaczkach. Jak takie mentalne dresiarstwo o IQ dębowego stołu próbuje być "światowe" to się tak kończy.
Smutne to, ale niestety prawdziwe.
niestety w okolicach 22 rybki już pozdychały więc atrakcja była przednia.....
@antipathia: bez przesadyzmu, a co dzieci winne, że mają #!$%@?ętą matkę?