Wpis z mikrobloga

Dzisiaj w #podrugiejstroniebajora bedzie troche o tym jak wyglada zycie na glebokiej prowincji w Texasie. Oczywiscie jest to material na kilka wpisow no ale od czegos trzeba zaczac, wiec dzisiaj zajmiemy sie tak zwana "socjologia czasu wolnego" a jeszcze dokladniej to jednym jej fragmentem a jakim to o tym pozniej ;)

Trzeba zaczac od tego ze z tym czasem wolnym to bywa bardzo roznie (jak to na wsi). Sa okresy kiedy trzeba zapieprzac na ranczo od bladego switu do poznej nocy i nie ma czasu sie po dupie podrapac a sa takie kiedy nie dzieje sie NIC... i to takie niewyobrazalnie obrzydliwe nic ze czlowieka #!$%@? strzela.

Teksas jest dwa razy wiekszy od Polski a ludzi zyje tam 27 milionow... tyle ze to jest tylko czesc obrazka. Wiekszosc ludzi zyje w duzych aglomeracjach. Jak odliczyc 6 milonow w Dallas, drugie 6 w Houston, po 2 miliony w San Antonio i Austin, po 750 tysiecy w El Paso i MacAllen i kilkanascie miast miedzy 100 a 500 tysiecy to zostaje nam cale mnostwo wolnej przestrzeni i cholernie malo ludzi ktorzy tam mieszkaja.

Przestrzenie sa naprawde ogromne. 400 hektarowe ranczo powszechnie uwaza sie za male a najwieksze "King Ranch" ma ponad 330 TYSIECY hektarow. Sila rzeczy z sasiadem sobie nie pogadasz, bo najblizsza chalupa jest kilka kilometrow dalej. Internetu tez nie ma no bo kto by ciagnal na takie zadupie, a jak juz jest to dziala tak jak by go nie bylo. Generalnie jest dobrze jak zlapiesz 1-2 kreski na komorce ale gwarancji nie ma. Dalej jest sporo rejonow gdzie komunikacja opiera sie na CB radiu... no ale nie o tym.

Pogadac na codzien nie ma z kim (od tego jest kosciol, sklep czy urzedy ktore pelnia role miejsc spotkan i pogawedek), na necie nie posiedzisz to co robia ludzie poza uwaleniem sie przed telewizorem?
Po odpowiedz wystarczy udac sie do najblizszego wiekszego sklepu i popatrzec na dzial z prasa kolorowa. Przewaznie jest 6 polek. Dla rozowych gotowanie i wystroj mieszkania. Dla niebieskich: bron, bron, bron, motoryzacja, DIY, Sport i ostatni dzial chyba najwiekszy (obok broni) to polowanie i wedkarstwo.

Jak przyjezdzam do znajomych na ranczo to mozliwosci rozrywki sa dosyc ograniczone. Przewaznie wyglada to tak.

Obiad zjedzony, kawa i ciasta podane, "co tam Jankes u was w wielkim swiecie, co glupiego znowu zescie na tej polnocy wymyslili?" odbebnione... Czas na rytualne otwarcie szafy i slowa.

"Taco jak ci sie nudzi to tutaj masz bron, amunicja i tarcze wiesz gdzie sa, mlotek i gwozdziki sa w garazu"

No i nie pozostaje nic innego jak wziac ze 100 sztuk .22 i popukac z Winchestera... no ale ile mozna strzelac do tarczy przy domu? Jak potrzebujesz "wyzwania" to najlepszy jest ruchomy cel. Maszyna do rzutkow kosztuje, ruchomej strzelnicy tez nikt nie bedzie budowal... zreszta po co jak dookola biega mnostwo pancernikow albo kojotow (ale to raczej noca). Jedne i drugie uwazane sa za szkodniki, jedne i drugie stanowia doskonaly naturalny "ruchomy cel".

Kiedys wsiadalo sie na konia i jechalo w ranczo... teraz wsiada sie na quada. Mnie osobiscie strzelanie do zwierzat nie bawi i nie widze w tym zadnej przyjemnosci ale jazda na ATV to i owszem wiec nie odmawiam :)

O ile pancerniki po trafieniu poprostu sie zostawia (chyba ze ktos akurat potrzebuje koszyk na nici, popielniczke albo breloczek do kluczy), to za uszy kojota mozna dostac od Wuja Sama pare $ w "nagrode" za eliminowanie szkodnikow.

No ale krolem rozrywek jest polowanie na dziki albo jelenie. Tak jak dziewczyny maja "my sweet sixteen" tak dla mlodego texanskiego rednecka oznaka wejscia w doroslosc jest ubicie swojego pierwszego jelenia... acha zapomnialem dodac... wszystko co ustrzelicie trzeba samodzielnie oprawic.

Potem na kredensie w salonie stoi zdjecie 8 letniego Billy Joe trzymajacego w reku karabin wiekszy od niego i opierajacego dumnie noge na truchle jelenia, a w bardziej prywatnym albumie sa zdjecia jak tate uczy malego Bila gdzie rozcinac skore zeby latwo zeszla i jak dzielic mieso.

Acha zeby nie bylo... jak pierwszy raz bylem zaproszony na polowanie, to mlody i glupi myslalem ze to sie chodzi z bronia po lesie, szuka sladow itp... otoz nie. Polowanie wyglada tak ze w pewnych miejscach na ranczu rozstawione sa automatyczne karmniki ktore rano i wieczorem rozrzucaja pasze. Do karmnika prowadzi jedna droga... korytaz z drutu kolczastego tak wiec wiadomo gdzie i o ktorej spodziewac sie zwierzyny.

Przewaznie jest to w miejscach gdzie pasa sie krowy zeby przy okzji polowania mozna bylo dogladnac stada, czy tam na odwrot ;)

Pozostaje usiasc na ambonie, oprzec karabin i czekac.

Pif, paf i gotowe....

"Taco chcesz miesa? No wez bo ja juz mam zamrazarke pelna dziczyzny i nie ma co z nia robic. Steka sobie uzmazysz"

Czy chce? No prosba stary.... myslisz ze dlaczego w bagazniku mam skrzynie z lodem? Jak strzelac i babrac sie w krwi nie lubie, tak kielbase z dzika albo stek z jelenia zawsze chetnie #!$%@?.

Tak na marginesie. W tym roku dzikow bylo naprawde duzo wiec nie bylo zadnych limitow ale na jelenie sa... stad tyle kobiet jest zarejestrowanych jako mysliwi ;) Pan domu wykorzystuje limity zony i corki ;)

Osobiscie wole jednak chodzenie na ryby, tyle ze w Texasie to troche nudne. Zarzucasz, wyciagasz, zarzucasz, wyciagasz i po dwoch godzinkach wiaderko pelne. Nuuuuuuuda ;)

Duzo fajniej lowi sie kraby. Zeby zlowic kraba potrzebujesz sznurek i kawalek kurczaka. Jak spojrzysz w dol z pomostu to krabow pod spodem lazi od cholery. Trzeba sobie jakiegos wybrac i zrzucic mu kolo lba kurczaka na sznuku. Krab to pazerne bydle wiec zaraz zlapie go szczypcami i nie bedzie chcial puscic... teraz mozemy go sobie spokojnie wyciagnac ;)

No dobra Mireczki, ja tu pitu pitu a tu trzecia w nocy i trzeba isc spac bo za 5 godzin pobudka. W komentarzach wstaiwam troche zdjec.

#podrugiejstroniebajora

#polowanie #wedkarstwo #usa

PS: Tradycyjnie sorry za bledy.
Pobierz Taco_Polaco - Dzisiaj w #podrugiejstroniebajora bedzie troche o tym jak wyglada zycie...
źródło: comment_dcu225UU3LwUEC9azDoFnfYTHQS12yOf.jpg
  • 110
@Taco_Polaco: Nie chodzi o to czy życie jelenia jest warte życia 12 kurczaków czy dwóch świń, bo taka dyskusja ma ten sam walor co dyskusja nad diabłami na główce szpilki. Chodzi o metodę "polowania". Wprowadzanie zwierzęcia w ogrodzenie z drutu kolczastego jest barbarzyństwem. Odbiera mu jakiekolwiek ( a i tak ma małe) szanse.
@mirek216: Tak jem szynkę i ( zaskoczę Cię) uczestniczę w polowaniach!
@Xizor: Dlatego absolutnie nie uwazam tego za polowanie tylko za pol dzika chodowle i pozyskiwanie miesa. I tak jest to duzo lepsza metoda niz trzymanie zwierzat w zamknietych oborach, zaganianie swini czy krowy do rzezni, ogluszanie czy podcinanie gardzla zeby bylo hala / koszer.

Zyje zyje zyje i nagle nie zyje (jak byl dobry strzelec to nawet nie wie kiedy).

Poprostu zamiast obory ze swinami masz ranczo.
@Taco_Polaco: @HetmanPolnyKoronny: Jeżeli by urządzali takie "łowy" na zwierzęta wypuszczone przez nich to nie miałbym żadnych pretensji. Ale polują na zwierzynę dziką i tu powinno stosować się określone normy. Dla mnie to co oni robią nie spełnia żadnych norm i służy tylko zabiciu nudy. Jasne, że dziczyzna jest lepsza niż mięso z hodowli ale nie oznacza to, że trzeba walić do tych zwierząt bez opamiętania i w takich warunkach.
Zaraz
@Taco_Polaco: Tak jest. Tylko różnica pomiędzy polskim polowaniem a tym teksańskim jest taka, że na polowaniu polskim nie masz żadnej pewności że spotkasz jakiekolwiek zwierzę. A w Teksasie jedziesz prosto pod karmnik. U nas jest to zakazane.
@Xizor: skoro je regularnie dokarmiają, to nie wiem czy można tu mówić o w pełni dzikiej zwierzynie. Poza tym to nie jest jakieś bestialstwo gdzie zwierzyna bardzo cierpi podczas zabijania czy męczy się godzinami, tylko po prostu zasadzka na zwierzynę przy karmniku. Nie jest to moim zdaniem okrutne czy barbarzyńskie dla zwierzyny, tylko pójście na łatwiznę i u nas jest zabronione raczej ze względu na ryzyko wytrzebienia zwierzyny niż z powodów
skoro je regularnie dokarmiają, to nie wiem czy można tu mówić o w pełni dzikiej zwierzynie.


@HetmanPolnyKoronny: Polscy myśliwi też regularnie dokarmiają zwierzynę i nie urządzają takich szopek.
Właśnie chodzi mi o to pójście na łatwiznę. Takie pójście na łatwiznę to nie jest polowanie. Nie wiem jak wygląda kwestia populacji w Teksasie, ale tak się bawiąc prędzej czy później będą mieli problem.
@Xizor: jak najbardziej się zgadzam, siedzenie na ławeczce na ambonie i czekanie to nie jest polowanie, ale nie jest to też barbarzyństwo.

Nie wiem jak wygląda kwestia populacji w Teksasie, ale tak się bawiąc prędzej czy później będą mieli problem.


@Xizor: myślę, że ma to bardzo dobre szanse działać - dokarmianie ułatwia życie zwierzynie, przez co ich populacja rośnie, a jak ktoś ma tysiące hektarów do własnej dyspozycji, a nie
@Taco_Polaco: brzmi jak straszna nuda... Pławienie się we własnym sosie 90% czasu, sporadyczne wycieczki do cywilizacji gdzie można z kimś pogadać, nikła różnorodność czynności do wykonania... Myślę że tam się trzeba urodzić i nie znać innego życia żeby wytrzymać.

Już wolę zgiełk miasta i small talki z nowo poznanymi ludźmi, no ale ja się tu urodziłem. Redneck by pewnie nie wytrzymał tygodnia.