Wpis z mikrobloga

dostępność prądu jest większa niż gazu czy benzyny :>

@support: niby tak, ale tym autem nie pojedziesz przecież na bateryjki zakupione w kiosku ( ͡° ʖ̯ ͡°) . Brak infrastruktury powoduje, że wciąż w Polsce to tym autem można jeździć co najwyżej w okolicach Warszawy, ewentualnie innych dużych ośrodków.
  • Odpowiedz
@lunada: to też, ale chodzi o to że z tego co czytałem to strata zasięgu zimą nie wynosi ponad 50% tak jak piszesz, raczej 20-40%. Problemem może na razie być brak superchargerów, chociaż też Elon mówił że sporo ma ich powstać do końca 2017.
  • Odpowiedz
@Caroo: weź pod uwagę, że w samochodach paliwowych ciepło w kabinie jest skutkiem ubocznym działania silnika, poczytaj ile ciągnie baterii ogrzewanie w by jechać w miarę komfortowo zimą.
  • Odpowiedz
@vipe: hmm... z tego co widzę, to prościej i taniej byłoby stworzyć jakieś wymienialne akumulatory. W sensie takim, że podjeżdżasz pod stację, wyciągasz swoje akumulatory i wymieniasz na naładowane - cała operacja trwająca 30-60 sekund, czyli tyle, ile trwa tankowanie. Za naładowane akumulatory płacisz jakąś tam niewielką gotówkę. Dzięki temu wszyscy wychodzą na plus. I pewnie taka będzie przyszłość, jeśli nie uda się przeskoczyć czasu ładowania.
  • Odpowiedz
(zbiornik paliwa ponad 85 l).

@kaczmar119: nawet jeśli tankujesz 2-3 minuty, to wciąż to i tak mniej niż 70 ;) . Nawet te 15 minut byłoby znośne (czas na siku, przerwę, itp.), ale 70 to trochę dużo? ;)
  • Odpowiedz
@simperium: W ramach ciekawostki dodam, że jest firma (nie pamiętam nazwy), która specjalizuje się w produkcji ładowarek bezprzewodowych do m.in. Tesli S - działa to tak samo jak ładowanie bezprzewodowe telefonu. Do samochodu montuje się specjalny moduł (pętlę indukcyjną), a w garażu na podłodze kładzie się matę ładowarki i w ten oto sposób samochód zawsze się ładuje, gdy jest zaparkowany w garażu :)

Myślę że tak jak wspomniane przez Ciebie wymienianie
  • Odpowiedz
@kaczmar119: Nie martwisz się, że np wyjazd do Chorwacji będzie raczej niemożliwy? Chyba że będziesz robił kilkugodzinny postój co 300km, żeby naładować baterię ze zwykłego gniazdka. W tej chwili to jest główny powód, dla którego bym jeszcze nie kupił auta elektrycznego. Za 5-10 lat myślę, że to przestanie być przeszkodą.
  • Odpowiedz
@vipe:
@simperium:
Tak się pałują wszyscy tym zasięgiem, a jak miałem auto przez trzy lata, to chyba nawet raz nie zrobiłem trasy powyżej 300km (raz coś koło tego z Wawy na Mazury). To jest wirtualne ograniczenie dla większości użytkowników aut. Na co dzień się nie jeździ takich odległości, a na wczasy do Chorwacji lata się samolotem popijając wygodnie gin z tonikiem zamiast cisnąć dobę za kółkiem w jedną stronę.
Jeśli
  • Odpowiedz
@szpongiel: Narzekania na "ograniczony zasięg" są zaskakująco śmieszne - przeciętny mieszkaniec Europy nie robi dziennie nawet 40km swoim samochodem.
Ja dłuższe trasy robię 2-3 razy w miesiącu, ale dom-praca-dom to ledwie 30km.
  • Odpowiedz
to chyba nawet raz nie zrobiłem trasy powyżej 300km

@szpongiel: Przecież trasa na 300km, daje 150 kilometrów w jedną stronę. Serio przez 3 lata nie wyjechałeś od domu dalej niż 150km?
  • Odpowiedz