Wpis z mikrobloga

@tomcio931: Bardzo ciekawy wpis. Ja z tego powodu przestałam chodzić do tzw. salonów fryzjerskich. Oni ci drugi raz nie myją włosów, bo tracą czas, wodę i..... kasę. Czas to pieniądz. I takie coś "salon" się nazywa. Nawet jak chciałam normalnie zapłacić za to dodatkowe mycie po strzyżenie, to powiedzieli, że nie, bo są klienci zapisani i czasu nie ma. A jedna z kolei fryzjerka, która chętnie mi jeden raz umyła włosy
@maggiedeco: Zgadzam się z Tobą, ale tego miejsca, gdzie chodzę Salonem bym nie nazwał ( ͡° ͜ʖ ͡°) Są tam 3 miejsca do strzyżenia, na zmianie jest jedna fryzjerka i druga kobitka od koloryzacji, henny i tak dalej. Obie kobitki starsze. Jak się umawia na strzyżenie, obiera głos mówiąc: "Słucham, zakład", dlatego tak napisałem. Mi nie wypada chodzić w długich włosach ( )