Wpis z mikrobloga

Zawsze byłem osobą, która nie potrzebowała częstego kontaktu z innymi ludźmi - dobrze czuję się sam ze sobą, a do tego różnorodne zainteresowania nie pozwalały mi nigdy na nudę. W pewnym momencie uświadomiłem sobie jednak, że życie społeczne (towarzyskie) może przynosić równie dużo satysfakcji co inne aktywności. Niestety, jednocześnie zdałem sobie sprawę, że jeśli przegapiło się pewien etap w życiu, to straconego czasu nie da się już nadgonić.

Myślę, że najwięcej długotrwałych i wartościowych znajomości nawiązuje się w trakcie studiów. Sam wyjechałem po studiach do innego miasta i aktualnie wydaje mi się, że w moim wieku (lvl 25) poznanie nowych osób jest bardzo trudne. Mam oczywiście wielu wartościowych znajomych w pracy, ale to nie to samo. Podobnie, pojedyncze znajomości (np. z kursu językowego) też raczej wiele nie zmieniają. Kiedy jestem w jakichś restauracjach/knajpach i widzę większe grupki znajomych w wieku 30-35 lat, to wydaje mi się, że są to ludzie, którzy urodzili się w tym mieście albo przyjechali tutaj na studia, a nie dopiero po nich (takie znajomości buduje się latami).

Oczywiście poznanie "kogokolwiek" nie jest problemem. Odrębną kwestią jest jednak nawiązanie wartościowej znajomości (mam tu na myśli zarówno kontakty czysto koleżeńskie, jak i relacje z różowymi paskami), co jest ekstremalnie trudne. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że okazji do poznania nowych osób w dużych miastach jest równie dużo, jak ich mieszkańców. Ludzie ulegają jednak pewnej iluzji - obracając się w określonym towarzystwie (rodzina, znajomi ze studiów, z pracy) zapominają, że liczba "ogarniętych" osób w skali całego społeczeństwa jest relatywnie niewielka.

Cóż, nie ma lekko. Dlatego (mimo zielonki) w moim sercu tylko mirko ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#feels #tfwnogf
  • 9
@1778: Człowieku, ja dziękuję za takich znajomych jakich się zdobywa na studiach. Nie przeczę, pewnie da się znaleźć kilku wartościowych znajomych, ale zdecydowana większość to znajomości, które wynikają z korzyści (notatki, skrypty, może jakieś imprezy itd.). #!$%@?, tak fałszywych ludzi jak na studiach, to ciężko w ogóle nazwać kimś więcej niż po prostu znajomymi i często lepiej o mich zapomnieć.
Sam czuje, że jestem w głębokiej dupie - od razu po #techbaza wybieram się do pracy (studia później, zaocznie, jak już trochę ogarne siebie finansowo i w kilku innych aspektach by myśleć o studiowaniu czegoś porządnego), więc etap studbazy mogę spokojnie skreślić, a techbaze jeśli chodzi o social life zaliczam do jednego z zarówno lepszych jak i najgorszych etapów mojego rozwoju społecznego. Czuje, że towarzysko jestem w dupie ( ͡° ʖ
@1778:

najwięcej długotrwałych i wartościowych znajomości nawiązuje się w trakcie studiów

- Oj tam, stereotyp. Wszystko zależy na jaką grupę się trafi. Ja tam najlepiej pod tym względem wspominam licbazę, pierwsze poważniejsze imprezy, wyjścia do klubu, koncerty, już nie mówiąc o sezonie osiemnastek. Na studiach ludzie niby spoko, dojrzalsi, ale nie ma już takiej więzi jak w #licbaza
Jeden najlepiej wspomina okres gimbazy, drugi licbazy, a trzeci studiów. Nie ma reguły
@Riseagn: Prawda jest taka, że wszędzie można takich poznać, nawet na ulicy. Bo tak jak wyżej napisano, sporo takich wartościowych ludzi powiedziałbym, że poznaje się w liceum. Na studiach jest inna mentalność, ludzie są bardziej egoistyczni i wyrachowani (bynajmniej, nie żeby było to coś złego, ale nie ma tej "spontaniczności", po prostu ludzie biorą pod uwagę, czy im się znajomość przyznaje czy nie).
Jeden najlepiej wspomina okres gimbazy, drugi licbazy, a trzeci studiów.


@Kadej: To akurat niewielka różnica w kontekście tego co napisałem - w każdym przypadku chodzi o relacje, które nawiązuje się młodości i których nie da się odbudować mieszkając w innym mieście.

Czy to liceum czy studia - spędzasz z ludźmi mnóstwo czasu, prawie codziennie. Później masz już okazje jedynie do pojedynczych interakcji z nieznajomymi (np. jakieś kursy).
@1778: Tu się zgadzam, ale jakby nie patrzeć to w takiej sytuacji może się znaleźć nawet osoba w wieku np. 20 lat. Wystarczy, że nie pójdzie na studia albo trafi na niezgraną grupę na studiach, a siłą rzeczy taka osoba będzie miała gorszy kontakt z ludźmi ze szkoły średniej. A szukanie znajomych w tym wieku wbrew pozorom nie jest takie różowe-większość osób już ma jakieś swoje zgrane paczki i to z