Wpis z mikrobloga

Cześć Murki,

podzielę się z Wami takimi przemyśleniami:

Jako iż mieszkam od jakiegoś czasu poza rodzinnym domem i nie mam póki co własnego samochodu, nie bywam tam często. Ostatnio jednak pojechałem, bo musiałem zajść do fryzjera (tak, jeżdżę w rodzinne strony do fryzjera, nie chodzę do innego) i musiałem wziąć jakieś ubrania do spektaklu. Lubię tam wracać. Widok mojej suczki która dostaje szału macicy na mój widok jest przecudowny, ale nie o tym dzisiaj. Pewnie nikogo to nie zdziwi, ale w moim rodzinnym domu istnieje moja mała świątynia - mój pokój. To może wydawać się głupie, ale wchodząc tam po kilku tygodniach czuje się jakbym wchodził do muzeum. Przeglądam wszystkie rzeczy, stare płyty, jakieś graty których nigdy nie wywaliłem, chociaż mama prosiła mnie o to po stokroć. No i jest jedna rzecz której nie sposób nie zauważyć. Chusta z wojska mojego taty. Znalazłem ją kiedyś w szafie i powiesiłem nad łóżkiem. Kurde, znam tę chustę na pamięć, wszystkie symbole, imiona kumpli taty które są na niej wypisane. Znam prawie każdego z nich - z opowiadań. Lubie na nią patrzeć. Nigdy nie rozumiałem w zasadzie idei 'gapienia się' na obrazy, ale chyba ma jednak trochę sensu. Zawsze na jej widok przypominają mi się te wszystkie historie taty z wojska i w duchu śmieję się z Faziego jak przyłożył przełożonemu czy Marchewy, który nie umiał wyrzucić granatu. Fajne czasy.

Mimo że tata opowiadał mi te historie po tysiąc razy i znam je już na pamięć, to zawsze chętnie o nich słucham. Może czasem po prostu z kultury, żeby nie było Mu przykro, ale warto. Polecam porozmawiać z ojcem o wojskowych latach, kto wie? Może i u Was w szafie, na strychu znajdziecie takie cudo?

#feels #coolstory #gwiezdnymaratonmintajawkwadracie #wojsko

Pobierz
źródło: comment_VhNhKh8hcn1y9kJ4tJOmJJpx5vrTGE7S.jpg
  • 4