@SuperPunia: zastanawiam się czasami, czy ludzie z depresją starają się po prostu cieszyć z różnych rzeczy? Ja rozumiem, czasem jest to niemożliwe, ale czy podejmujecie jakieś próby? W sensie, jak #!$%@? kanapkę taką dobrą z dżemem, to myślisz sobie że nie umiesz się nią cieszyć i tak naprawdę była #!$%@?? Albo jak jakiś film się ogląda i taki śmieszny, jak czasem filmy potrafią być, to co, on jest zasmucający? Czy chodzi
@einz: Ja się staram, ale mam zaburzone odczuwanie przyjemności i są takie momenty, że nie cieszy mnie zupełnie nic. Z "mmm, jaka pyszna kanapka" zrobiło się "no, okej".
@SuperPunia: no tak ale czy umiesz do tego podejść racjonalnie i założyć że ta kanapka jest dobra i że fajnie że jest dobra? Czy wychodzisz z założenia że tak masz i trzeba zjeść kilka tabletek żeby było lepiej? Wiesz, generalnie mnie też kanapka nie cieszy, ale można znaleźć kilka pozytywnych rzeczy w życiu. Ja rozumiem że choroba nie wybiera, ale chyba chodzi o to by z chorobą walczyć i zastanawiam się
@einz: Jest dobra, ale jestem totalnie obojętna wobec niej. I jest mi obojętne to że mam nogi, że nie mam raka, że żyję w dobrych warunkach. Zero emocji, poprostu "no okej". Staram się cieszyć z różnych rzeczy, ale anhedonia jest silniejsza.
@Zircon: Ja się tam ciesze, smutne życie zatem macie. Ze wszystkiego się ciesze, to jakaś odwrotność depresji? @SuperPunia: Dziwne rzeczy, a jak muzyki radosnej słuchasz, to nie wprawia Cię w dobry nastrój? Pytam czy w ogóle rozważasz jakieś pozytywy tych sytuacji, czy tylko wychodzisz z założenia że jest Ci obojętne. Chodzi mi o to czy się STARASZ, z jakimkolwiek skutkiem, czy po prostu leczysz chorobę lekami.
@einz: Nie, nie wprawia. #!$%@?, stary, staram się jak mogę, ale co ja mogę oprócz zwierzania się terapeucie, psychiatrze i zmuszania się do znienawidzonych rzeczy?
@Zircon: #!$%@?, obrońca moralności rzecz jasna. Pytam się bo mnie ciekawi, wiem że koleżanka cierpi to się pytam. Ja nie rozumiem, jak ktoś ma raka to też rozmawiam na temat tego, jak się z tym czuje, jakie ma do tego podejście. Nie wiem, może dla kogoś to jest krępujące mówić o swoich zapatrywaniach na rzeczywistość, ale wtedy chyba nie wchodzi na wykop. Nie mam depresji, nie wiem jak ta choroba działa,
@einz: nie z rozumiesz depresji samemu jej nigdy nie mając. Też do tego podchodził em na zasadzie "ale jak to, życie jest piękne". To że tak je odbierasz siedzi w głowie i w prawidłowej produkcji hormonów. Odkąd zacząłem brać sterydy przez miesiąc miałem uczucie wiecznej euforii (nawet jazda autem mnie cieszyła tak że mogłem się śmiać do kierownicy) po czym nagły spadek do zera i NIC, książka, gra komputerowa, kąpiel, siłownia.
There is no YSL that they could sell
To get my heart, out of this hell
And my mind, out of this jail
@einz: Nikt normalny się z Tego nie cieszy.
I jest mi obojętne to że mam nogi, że nie mam raka, że żyję w dobrych warunkach. Zero emocji, poprostu "no okej". Staram się cieszyć z różnych rzeczy, ale anhedonia jest silniejsza.
To proste. Ciesz się życiem.
( ͡° ͜ʖ ͡°)
@SuperPunia: Dziwne rzeczy, a jak muzyki radosnej słuchasz, to nie wprawia Cię w dobry nastrój? Pytam czy w ogóle rozważasz jakieś pozytywy tych sytuacji, czy tylko wychodzisz z założenia że jest Ci obojętne. Chodzi mi o to czy się STARASZ, z jakimkolwiek skutkiem, czy po prostu leczysz chorobę lekami.