Wpis z mikrobloga

Cześć.
To już 3 wpis dotyczący mojej wyprawy na Filipiny. Mam dzisiaj gorączkę, ale obiecałem, że pojawi się na 100%, a słowa dotrzymać trzeba ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Po kilku godzinnej męczarni, na lekkim kacu (dobrze, że tym razem więcej trasy przespałem) budzę się w El Nido. Wita nas przecudowny widok. No zamurowało mnie. Teraz tylko znaleźć hotel. Pierwszy raz nie mieliśmy opcji noclegowej, szukając po internecie wszystko zarezerwowane. Dwójka kolegów poszła, my zostaliśmy w jednej z knajp i pilnowaliśmy bagaży. Po okołu 30minutach wracają. Znaleźli całkiem ładny i spory hotel z widokiem na morze. Małym minusem, aczkolwiek nie był to problem, było to, że musieliśmy się przeprowadzać z pokoju do pokoju, była to jedyna możliwość, żebyśmy mogli zostać w nim 4 noce. Najważniejsze, że był on czysty a ekipa młoda i uśmiechnięta :) Tutaj również polecam Aqua Travel Lodge.
Tego dnia również za wiele nie zwiedziliśmy, trochę po mieście pochodziliśmy i udaliśmy się na najbliższa plażę. Tam jakieś drinki, kilka godzin leniuchowania i powrót, obiadek, piwko. Ta noc po ostatnim szaleństwie była spokojna. Dzień drugi to była niesamowita wyprawa. Tour A (jedna z 4 innych do wyboru), popływaliśmy po niesamowitych wyspach w cenie również obiad ze świeżych owoców morza, trochę kurczaka, trochę świni, mango i arbuz. Wieczorem wyjście na miasto- najlepsza Pizza jaką kiedykolwiek jadłem w...kurcze nie pamiętam nazwy, aczkolwiek była na pewno lepsza niż polecana przez większość osób na Trip Advisor- Altrove, w której były duże kolejki ( ͡° ʖ̯ ͡°) No i za opłatą mogliśmy wnieść własny alkohol, co pozwoliło nam zaoszczędzić parę groszy ( ͡º ͜ʖ͡º)
Rano idziemy na skutery ja i kolega nigdy nie jeździliśmy, więc mieliśmy stracha, tym bardziej, że tutaj ludzie jeżdżą jak szaleni. Po chwili stwierdziliśmy, że bierzemy tricykla a reszta niech na skuterach jedzie. Pojechaliśmy na Nacpan Beach. Morze z 2 stron, z jednej spokojne, z drugiej strasznie wiało :) Fajny widok i mało turystów. Wracając trafił się nam kilkuminutowy mocny deszcz. My jak się umówiliśmy ze znajomymi spotkamy się na kolejnej plaży, mieli do nas dojechać jak tylko przestanie padać przez przypadek trafili na gorące źródła, a ten nasz kierowca nawet nic nam nie wspominał po drodze o różnych atrakcjach, nie ma to jednak jak Szczena ( ͡ ͜ʖ ͡)
Tego dnia strasznie wiało, a na plaży piach często lądował na twarzy (,)
Wróciliśmy i dajemy pieniądze naszemu kierowcy- umówiliśmy się z kolesiem od biura wycieczek na 1000peso za cały dzień, a ten do nas, że miało być 500 więcej. Nie spodobało mi się takie oszukiwanie, więc podjechaliśmy do typa o którym wspomniałem przed chwilą a ten do nas: "Miało być 1500, ale dajcie mu 200, w końcu macie pieniądze...". No #!$%@?, jak można być takim #!$%@? naciągaczem. Nie chciało nam się kłócić, w końcu człowiek zmęczony po kilkugodzinnym wypadzie...

Kolejny dzień i pora na Tour C. Po poprzednim dniu mieliśmy mieszane uczucia, czy w ogóle warto wypłynąć. W końcu się zdecydowaliśmy, na morzu były fale dość spore. Dopłynęliśmy do jednej z wysp i razem podjęliśmy decyzję o powrocie. To była masakra. Fale były o wiele większe niż dwie godziny wcześniej. Z ledwością płynęliśmy.
Fale cały czas uderzały nas po twarzy. W pewnym momencie puścił sznur od takiej bambusowej płozy (nie wiem, jak to się nazywa). Gdybyście widzieli co jeden z załogi wyczyniał, żeby to związać. Raz był ze 2 metry nad wodą, raz 2 metry pod. Szczęśliwie jednak dopłynęliśmy do stałego lądu, szybki prysznic i poszliśmy się ekhm, napić( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ostatniej nocy na El Nido zaczepiły nas dziewczyny z hotelu, miały wolne i chciały z nami spędzić chwilę. Nie był to dla nas żaden problem, poszliśmy to jak to nazwały "Star City", gdzie przejechaliśmy się taką ciuchcią dla dzieci. Przy okazji zapłaciliśmy też za wstęp dla takich maluchów i pojechaliśmy razem. Gdybyście widzieli te szczęśliwe mordki ()
W tym miejscu był również obecny hazard, oczywiście przewaliłem parę groszy- nie jestem zwolennikiem hazardu, więc nie wciągnęło to mnie.
Dziewczyny chciały iść do Karaoke, ale z racji, że byliśmy w tym miejscu wcześniej zaproponowaliśmy jakiś inny lokal. W tym barze z karaoke wręcz się dymiło od fajek.()
Poszliśmy do jakiejś restauracji na plaży, kupiliśmy dziewczyną jakieś drinki (chyba się wstydziły zamawiać, mimo, że prosiliśmy, żeby się nie krępowały- wszystko na nasz koszt). Popiliśmy trochę, pograliśmy w... łapki (swoją drogą kupa śmiechu przy tym) i wróciliśmy do hotelu. Dostaliśmy od nich miłe kartki z pozdrowieniami. Pożegnaliśmy się i poszliśmy spać, a rano mieliśmy busa z powrotem do Puerto Princessy.

Wołam @messek @#!$%@? @elbankiero i @xz2580

Następny i ostatni już wpis wraz podsumowaniem postaram się wrzucić jutro (ale nie obiecuję), mam wolne i być może gorączka do tego czasu minie.

#podroze #podrozujzwykopem
  • 5