Wpis z mikrobloga

#medycyna #lekarze #sluzbazdrowia #pacjenci #chorujzwykopem #leki
z racji jednego z wpisow przypomnialo mi sie #truestory ktore mialo miejsce jakis czas temu, a ktore oduczylo mnie judymowania.
Pare lat wstecz, juz jako pelnoprawny lekarz zdarzylem sie swoim podejsciem z polska rzeczywistoscia jak Najman z mata. Nieswiadomy pewnych mechanizmow psychologicznych zachodzacych w umyslach rodakow, chcialem pomagac innym, ale moje zapedy zostaly zrewidowane tak szybko jak francuskie natarcie w latach 40'
1. majac dostep do darmowych lekow-probek z firm farmaceutycznych, nie rozniacych sie niczym od tego co w aptece, bralem te najczesciej uzywane przez polakow i polakom bezplatnie przekazywalem, jesli bylo wskazanie i potrzeba wystawienie recepty- chory oszczedzal czas i pieniadze. W krotkim czasie uslyszalem ze:
- okradam szpital z tych lekow
-pewnie jakies paserstwo wchodzi w gre
-jestem w zmowie z firma
-chorzy, ktorzy wczesniej dostali leki wrecz zadali kolejnych darmowych opakowan, jesli ich juz nie mialem slyszalem oskarzycielskie "rozdal komu popadnie, a dla mnie chorego to juz nima"
Skonczyly sie wiec darmowe probki
2. Czasem jak widzialem, ze ktos w moim otoczeniu faktycznie ma problem ze zdrowiem to sam oferowalem pomoc. Blad! pozniej bylem non stop atakowany o kazda blahostke, rowniez poznym wieczorem, nocami, osobiscie, telefonicznie i poza miejscem pracy, bo przeciez "lekasz i przysiega Hipokretasa", czare goryczy przelala laska, ktora miala od kogos moj nr i o 3rano dzwonila z placzem o tabletki antykoncepcyjne, w koncu sprawa pozycia lub smierci
3. Kazdy chce miec znajomego lekarza, tylko bardzo rzadko sa to zbajomosci kolezenskie, najczesciej w krotkim czasie okazuje sie, ze znajomy, albo jego szwagier maja problem taki czy inny i potrzebuja pomocy w zalatwieniu jakies wizyty czy terminu.
4. sam korzystam z uslug nfz i czekam w kolejkach, jesli nie czekam to ide prywatnie, ale nie wale od drzwi, ze jestem lekarzem, jestem pacjentem
5. w gruncie rzeczy czesto slysze,ze moje piniondze to krew wyssana z zyl chorych, biednych ludzi i krzywdy ludzkiej.

ciekawe jest tez zjawisko, ze to gabinetu gdzie jest kolejka ustawia sie jeszcze wiecej chorych, bo jak ciezko sie dostac to dobry doktur, gabinet obok drugi lekarz, pusyo, mozna wejsc z marszu, ale "panie to pewnie jakis lapiduch, bo nikt do niego nie chce chodzic" wiec pacjenci sami wybieraja ta lepsza kolejke :)

na szczescie w miejscu gdzie teraz mieszkam nilt nie wie, ze jestem lekarzem, raz sasiad przydybal mnie w nd wieczorem jjak wracalem z dyzuru i pod pacha nioslem ciuchy pogotowiarskie nowego wymogu, z odblaskami i pomaranczowoczerwonej barwie
-o sasiad z roboty
-co poradzic, tak wypadlo
- no pewnie, jak jest fucha to trza brac, musowo, w budowlance roznie bywa
-swiete slowa.
od tej pory ciesze sie powszechnym szacunkiem w bloku jako uczciwie pracujacy robotnik, a sasiedzi witaja mnie z usmiechem, a nie pogarda :)
  • 12
  • Odpowiedz
@Aequitas87: niestety, samo życie. Polaki cebulaki. Może nasze pokolenie będzie bardziej wyluzowane, chociaż wątpię.

Przez dwa lata pracowałam w gabinecie usg. Wszystkie pielęgniarki/rejestratorki/ ich dzieci/ matki/ mężowie/ szwagrowie oczywiście chcieli bez kolejki, a ww. panie w pierwszych słowach wtrącały (oczywiście mimochodem) że "są służbą zdrowia" ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Aequitas87: Te nowe stroje do pogotowia są okropne. Zawsze czuje się w nich jak budowlaniec co zaraz będzie wylewał asfalt na drogę albo stawiał rusztowanie przy bloku( ͡° ͜ʖ ͡°). Brakuje mi tych czerwonych( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz