Wpis z mikrobloga

Czytałem sobie właśnie na mirko dyskusję rozpoczętą przez @D3lt4 o tym czy program 500+ jest dobry czy nie i zainspirowało mnie to do napisania o moich trzech ulubionych bzdurach jakie się wszędzie bezrefleksyjnie powtarza na temat gospodarki i społeczeństwa.

Wprawdzie zwykle piszę pod tagiem #goodguyrecruiter ale ukończyłem #ekonomia więc pozwolę sobie zamieścić mój prywatny ranking:

1. "Trzeba sprawić aby w Polsce (lub dowolnym innym kraju szeroko rozumianego zachodu) rodziło się więcej dzieci!"

Głupota. Trzeba sprawić żeby w Polsce nie było potrzebne więcej dzieci, a nie wprowadzać rozdawnicze programy społeczne o wątpliwej skuteczności. "Ale nie będzie miał kto pracować na nasze emerytury!". No to trzeba dać ludziom wreszcie szanse na odkładanie na własne emerytury, a nie rozwiązywać problem, który się samemu stworzyło i stymulować przyrost naturalny. Tym bardziej w świecie, w którym coraz więcej dziedzin życia będzie automatyzowane, a ludzie mają w życiu inne cele niż posiadanie dzieci.
Ale tego nikt nie powie. PiSu się nie krytykuje za to, że walczy ze skutkami problemu zamiast zlikwidować przyczyny, bo przecież "rodzi się za mało dzieci" to aksjomat. Gówno prawda. Dzieci się rodzi zawsze wystarczająco dużo.

2. "Gdy jest kryzys trzeba podnosić podatki."

Za każdym razem gdy krytykowałem rządy PO za podnoszenie podatków ludzie mi mówili: "ale przecież był kryzys, musieli podnieść". To samo na okrągło w TV, kryzys=podnoszenie podatków. Pomijam, że nikt nie raczył tych podatków przywrócić do wyjściowego stanu po kryzysie, ale skąd w ogóle taka powszechna koncepcja? Kryzys to nic innego jak gwałtowny spadek popytu na rynku. Popyt można podnieść ziwekszając konsumentom i inwestorom stan ich kont poprzez OBNIŻKĘ podatków oraz - upraszczając - podniesienie ich "spokoju ducha". Wierzcie mi, podniesienie podatków nikomu (oprócz rządu i urzędasów) spokoju i pewności jutra nie poprawi.

3. Wzrost gospodarczy jest najważniejszy.

Wszędzie tylko "zielona wyspa", przyrost PKB, prognozy wzrostu, itp. Jasne, fajnie że nam gospodarka rośnie, że rosną płace, powstaje więcej firm, itp. Problem jedynie w tym, że większość krajów na świecie (w tym Polska) są niewolnikami wzrostu gospodarczego. Jesteśmy jak szalony korposzczur, który się uzależnił od wydawania pieniędzy. Wprawdzie jest chorobliwie ambitny, więc awansuje i z roku na rok zarabia w swojej korpo coraz więcej, ale jednocześnie jego zakupoholizm każe mu kupować co roku na kredyt coraz droższe samochody, jachty i domy.
Co jeśli nasz korposzczur pewnego dnia straci pracę albo przestanie pomnażać swoje przychody nie zmniejszywszy wydatków?
W pierwszym roku zdoła się jeszcze trochę pozadłużać i na kredyt pociągnie jeszcze jakiś czas.
W drugim roku pomoże mu rodzina (tak jak UE pomogła Grecji).
W trzecim roku wyleci na bruk i straci wszystko co miał.

Działa tu bardzo podobny mechanizm jak z tymi dziećmi, które "muszą" się rodzić żeby na nas zarobić na starość. Nie, nie muszą. Tak samo nie musimy ciągle chcieć więcej i więcej kosztem niezrównoważonej gospodarki.
Bardzo chciałbym zobaczyć kiedyś uchwałę budżetową i prognozę na kilka lat do przodu przy założeniu, że gospodarka w Polsce będzie się kurczyć w tempie np. 5% rocznie. "Niestety" prognozy są dobre - w następnych lata w UE tylko rumuńska gospodarka będzie rosła szybciej od naszej, więc czeka nas jeszcze wiele lat kupowania jachtów i paliwożernych samochodów.



  • 32
Trzeba sprawić żeby w Polsce nie było potrzebne więcej dzieci,


@zongobongo: Ogólnie z większością tego co napisałeś mogę się zgodzić, ale powyższy fragment powinniśmy przełożyć na skalę światową. Ok, może nam nie być potrzebne więcej dzieci, ale powiedz to w Chinach, Indiach i Afryce. Po prostu nasza europejska cywilizacja za kilkanaście lat może zniknąć z dnia na dzień i żadne PKB nas nie uchroni. Musi być nas więcej, za wszelką cenę.
@zongobongo: Plus za rozpoczęcie dyskusji z innego punktu. Pod względem ekonomicznym oczywiście nie ma sensu wydawać chociaż złotówki na politykę prorodzinną bo dużo taniej i łatwiej ściągnąć ukrainca ale chyba nie tylko to się liczy?

Kryzys to nic innego jak gwałtowny spadek popytu na rynku.

Są różne kryzysy i akurat nasz polegał na tym, że już w tym konkretnym momencie nie mogliśmy więcej pożyczać (limity konstytucyjne) więc potrzebny był skokowy wzrost
@zongobongo: trochę tendencyjne jest to , co piszesz o wzroscie gospodarczym. To nie jest tylko tożsame z wydawaniem hajsu, wzrost gospodarcyz pociąga za sobą wzrost standardu życia przeciętnego mieszkańca, przeciętnej rodziny - ten twój przykład z korposzczurem nijak ma się do rzeczywistości i neistety bliżej mu do chwytu erystycznego niż rzeczowej dyskusji.

A nawet gdyby stwierdzić, że w sumie nie potrzebujemy wzrostu gospodarczego, to póki mamy dług publiczny na poziomie 52%
nie ma sensu wydawać chociaż złotówki na politykę prorodzinną bo dużo taniej i łatwiej ściągnąć ukrainca ale chyba nie tylko to się liczy


@oczkers: Chodzi o to by nie trzeba było ani "zachęcać" obywateli do posiadania dzieci ani nie trzeba było sprowadzać przykładowych Ukraińców. Póki dzieci i Ukraińcy są to mamy ten złudny komfort, że zawsze będą i nie trzeba nic robić z systemem emerytalnym.

Są różne kryzysy i akurat nasz
@zongobongo:

"Trzeba sprawić aby w Polsce (lub dowolnym innym kraju szeroko rozumianego zachodu) rodziło się więcej dzieci!"


Głupota. Trzeba sprawić żeby w Polsce nie było potrzebne więcej dzieci, a nie wprowadzać rozdawnicze programy społeczne o wątpliwej skuteczności. "Ale nie będzie miał kto pracować na nasze emerytury!". No to trzeba dać ludziom wreszcie szanse na odkładanie na własne emerytury, a nie rozwiązywać problem, który się samemu stworzyło i stymulować przyrost naturalny.

Ale
Zgoda, ale gdyby nie "lokaty gwarantowane przez KNF" i ogólne wsparcie centralne dla sektora bankowego to banki nie mogłyby tak szarżować - gdyby bankrutowały to pociągały by za sobą wiele "ofiar", ale myślę że długofalową konsekwencją byłaby racjonalna polityka banków. Wzrost i zyski byłyby mniejsze, ale coś za coś.

@zongobongo: Czysta hipoteza, cała historia kapitalizmu wskazuje na to, że właśnie w momencie puszczenia samopas jest więcej bankructw, nawet kiedy mamy do
historia kapitalizmu wskazuje na to że właśnie w momencie puszczenia samopas jest więcej bankructw

@oczkers: No właśnie to jest największy pozytyw kapitalizmu xD

aby nikt nie osiągał zbyt monopolistycznej pozycji

Powiem po Rothbardowemu: w sytuacji w której nie ma żadnych barier (poza rynkowymi) by zacząć działać w danej branży, coś takiego jak monopol, w twoim rozumieniu, nie istnieje.
Długa wersja tłumacząca problem: https://www.youtube.com/watch?v=JcL_uO14xIQ
Krótka: https://www.youtube.com/watch?v=LncRnDduzN0
Dzieci się rodzi zawsze wystarczająco dużo.


@zongobongo: Prawda. Dla większości ludzi zmienianie pieluch i miksowanie warzyw nie jest szczytem ambicji i żadne rządowe programy tego nie zmienią.

Jeszcze jeśli chodzi o politykę społeczną, to dodałabym aspekt, o którym na wykopie nikt nie mówi (bo jesteśmy w większości w wieku, kiedy nas to nie dotyczy), mianowicie opieka nad starszymi osobami. W wielu cywilizowanych krajach to problem, bo jest coraz więcej starszych osób,
@janeeyrie: dla większości ludzi posiadanie potomstwa to normalna kolej rzeczy, stuleje z wypoku mogą sobie wmawiac, że są wyprani z emocji, bo oglądają filmiki na liveleak i nie będą mieć dzieci, bo to dla ciot.

Dobra, będziesz stara i nie bedziesz miała dzieci. Im więcej będzie starych i samotnych tym większy będzie popyt na domy opieki. Nieistniejące dziecko ci dupy nie podetrze, będziesz zmuszona do korzystania z usług innych, a jak
@zongobongo: W dłuższej perspektywie, zarówno prywatne fundusze jak i Bismarckowa piramida, mają potężny problem z niską dzietnością - w ten czy inny sposób musi nastąpić transfer od młodszych do starszych, i mała pula pracujących będzie problematyczna.
@mihaubiauek:

w sytuacji w której nie ma żadnych barier (poza rynkowymi) by zacząć działać w danej branży, coś takiego jak monopol, w twoim rozumieniu, nie istnieje.

Z najbardziej znanych Rockefeller.
Ty analizujesz sytuacje idealne, utopijne a w realnym życia działa to inaczej bo dochodzi chociażby zmowa cenowa...