Wpis z mikrobloga

@kubica666: @Mald: Wjechałem na śliską nawierzchnię po delikatnym łuku i nie udało mi się uratować sytuacji.

@robekk1978: Do wyboru miałem wpaść na słup jednej stronie ulicy albo samochody zaparkowane po drugiej, lepiej skasować swój niż swój i czyjeś.
No, mogłem jeszcze dać gazu i przelecieć przez skrzyżowanie ze STOPem, ale to mogło się skończyć dobrze albo jeszcze gorzej.

@firebladewwa: I to jest najgorsze, jak
  • Odpowiedz
@damian_co_dalej: Jechałem przepisowo 60 lecz nie dostosowałem prędkości do panujących warunków, tzn dopóki było tylko morko to było ok ale w ciągu ~50 metrów z mokrej nawierzchni zrobiła się śnieżnolodowa i trochę za późno (jednocześnie za szybko) zacząłem zwalniać.

@nomadicgoogler: Zimówki
  • Odpowiedz
@damian_co_dalej: Mogłem się wywrócić na bok, wpaść w samochody, wyjechać na skrzyżowanie przez które ktoś mógłby jechać , uderzyć swoimi drzwiami w słup robiąc sobie krzywdę, zostać przygniecionym przez złamany słup (mało brakowało) etc. Jak przemyślę wszystkie możliwości to aż mi się uśmiech pojawia na twarzy mimo wszystko :)
  • Odpowiedz
@Willy666: Biorąc pod uwagę cenę całego auta, można powiedzieć że mieliśmy jednorazówki :P
@Kejran: Niefartownie dla auta, ale fartownie dla mnie, kilkadziesiąt cm i moja twarz mogłaby już nigdy nie być taka sama
  • Odpowiedz