Wpis z mikrobloga

Mam córkę, 5 lat, którą staram się trzymać dość twardo.
Uczę ją po prostu, by za każdym razem jak tylko coś jej jest nie tak, to żeby nie płakała, tylko starała się ból przezwyciężyć i zachować spokój.
Pewnego razu, jesienią, wracałem z nią z zakupów.
Moja córka, jako pomocnica tatusia, niosła dwie małe torebki w obydwu rączkach.
Po wejściu na klatkę schodową trzeba było przejść
po schodach na górę. Moja córka na jednym z poziomów się zakołysała i uderzyła (dość mocno) głową w żebro
od kaloryfera.
Nic nie powiedziałem tylko patrzyłem co zrobi. Widzę, że oczy jej się zaszkliły, opuściła głowę na chwilę, wzięła kilka szybkich oddechów, w końcu spokojnie powiedziała:


#pasta #heheszki #byloaledobre
  • 11
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@ifiruledtheworld: a ja powiem, ze mojemu synowi jak sie uderzyl to mowilem "przestan sie mazac - chlopaki nie placza". Wynik? Jak sie p-----------l glowa w sciane to mi mowi "nie trzeba mi pomagac". W ogole jak sie uderzy i wiem ze boli to tylko mowi, ze sie nic nie stalo. Takze trzeba z robieniem bohatera ostroznie, bo jednak dzieciak powinien czasem przyjsc i sie przytulic, jak sie pierdzielnal. Moj ma
  • Odpowiedz