Wpis z mikrobloga

@mateusz-skrzyniecki1: nie, nie i jeszcze raz nie! Nigdy tak nie pakuj prezentów!

#coolstory:
dawno dawno temu, jeszcze w podbazie mieliśmy sobie wręczać prezenty mikołajkowe. Limit cenowy (malutki) narzucony, losy kto-komu wyciągnięte, znacie to. Kupiłem w kiosku jakąś maleńką łamigłówkę, sześć klocków które trzeba było poskładać w bryłę 3D, całość mieszcząca się w pięści. Zapakowane w pudełeczko, owinąłem w papier, zapakowałem w większe pudełeczko, owinąłem papierem, przewiązałem sznurkiem, zapakowałem w pudełko,
@Jarek_P:
#!$%@?, przeżyłem podobną historię, płeć przeciwna. Efekt również bardzo podobny, lub nawet trochę gorszy bo skończyło się dla mnie na więcej niż jednej nieprzyjemności.

Jak widać nie każdy lubi prezenty jeśli spodziewa się dostać co innego. Taki już świat.
Od tamtego czasu jestem na nie z prezentami klasowymi.
@Jarek_P: Też miałem takiego gościa w klasie miał na imię Michał i też mu wywinąłem niezły numer przy prezentach mikołajkowych. Po tym jak cała szkoła go wyśmiewała strasznie zamknął się w sobie i nie wychodził już wcale z piwnicy.

Kilka lat później usłyszałem, że napisał w tej piwnicy jakiś serwis internetowy od śmiesznych obrazków. Niestety nie wiem co teraz się z nim dzieje ale myślę że wciąż siedzi w piwnicy.
@Arkadian: @Jarek_P:
też pamiętam fajną historię z wigilii klasowej (liceum). Kolega dostał słonika czy innego renifera na przyrodzenie - uśmiechnął się i sprawę olał, za to wychowawczynię zatakao kakao :D
na tej samej wigilii koleżanka dostała rybkę, która zdechła zanim wigilia się skończyła