Aktywne Wpisy
Linnior88 +83
Niedługo będę miała 27 lat i nadal dziewica ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Metodzik +603
WOOOW trochę mnie zaskoczyło to co się stało. Planowałem aktualizować poprzednią listę, bo uzbierało się tam 2100 osób przez ponad 2,5 roku. Podzieliłem listę na trzy „miejsze”, aby wołać osoby zainteresowane daną platformą. Ktoś był zainteresowany tylko steamem a wołany był do epic, gog itd. Wyszło tak, że z listy 2100 osób w 24 godziny na samym epiku jest już 4890 zapisanych. Nie spodziewałem się, że listy trafią na gorące tematy wykopu.
Tak czy inaczej, problem jest szerszy i dotyczy szczególnie często zjawiska, w którym mimo bycia o wiele bardziej zaangażowanym w pomoc rodzicom/dziadkom, oni i tak będą bardziej cenili te niewdzięczne, zaszyte na drugim końcu świata dzieci/wnuki. Ta niewdzięczność wynika z psychologii - to, co mamy na co dzień nas przyzwyczaja, podczas gdy rzeczy których nie mamy (a zwłaszcza które straciliśmy) budzą w nas chęć posiadania i wytłumiają krytyczne myślenie o nich. Cholera, przecież cały problem z #friendzone oscyluje wokół tego: kobieta tęskni za byłym lub za facetem, którego nie może mieć, idealizuje go (nie dopuszcza do siebie krytyki na jego temat, nie obraża się za olewczy stosunek względem niej), podczas gdy kręcący się koło niej pomocny niedźwiadek, zawsze do dyspozycji i zawsze z ramieniem gotowym na pochłonięcie łez, nie ma szans zdobyć od niej uwagi jako potencjalny partner. Z drugiej strony, gdy niedźwiadek się w końcu przełamie i zerwie taki patologiczny układ, kobieta często "nagle przegląda na oczy" i dostrzega, co utraciła.
Z pomaganiem rodzicom, szczególnie gdy są starsi i schorowani, jest często bardzo, bardzo podobnie. Obecność pomagającego syna nie tylko ich przyzwyczaja i z czasem wygasza wszelką wdzięczność, ale również budzi poczucie, że sam fakt bycia rodzicem/dziadkiem sprawia, że IM SIĘ PRZECIEŻ NALEŻY. Jednocześnie o nieodzywających się innych dzieciach nie myślą w kategorii "ten gnój nawet nie zadzwoni" tylko "och, ale by było wspaniale, gdyby Maciuś się w końcu odezwał... zapiszę mu mieszkanie, to może chociaż po mojej śmierci będzie o mnie dobrze myślał". Taka sytuacja potrafi być wykańczająca psychicznie dla pomagającego dziecka/wnuka - każdy, kto opiekował się kiedyś starszą osobą zadrapaną "pazurem starczego zgorzknienia" wie, o czym mówię. To podobna kategoria relacji, co toksyczne #zwiazki - nie dość, że strona "toksyczna" jest pozbawiona poczucia wdzięczności względem dwojącego się i trojącego w staraniach partnera, to jeszcze ów "zatruwany" partner nie potrafi wzbudzić w sobie bycia krytycznym wobec zachowań toksycznego, za to obficie dokarmia własne poczucie winy i obowiązku. To, jak nasz mózg potrafi racjonalizować nieopłacalne dla niego działania jest czasami przerażające (z drugiej strony, nie robi tego bez przyczyny i owa opłacalność też jest tematem na inną rozmowę).
Życzę tym, którzy tkwią w takiej relacji (czy to friendzonując zakochanej w swoim byłym, czy to pomagając zniedołężniałej babci, czy to mając psychikę niszczoną przez żonę z borderlinem, czy to przyjmując ciosy od on-taki-nie-jest-na-pewno-się-zmieni męża) sił i przede wszystkim impulsu do uwolnienia się, a pozostałym, by doceniali wdzięczność ze strony innych i sami również zauważali dobro czynione w ich kierunku :) Wesołych Świąt!
@j3sion: @Michau89: @ruszka: @wiktorek_pl: @brak: wołam Was, bo podjęliście merytoryczną dyskusję pod wpisem o kapciach.
z tym, że mam taki problem z rodzicami.
Jeżeli jednak osoba z borderlinem nie jest świadoma swojego zaburzenia (lub wie o nim, ale nie poczuwa się do zmiany), to potrafi skutecznie zamienić czyjeś życie w piekło swoim nieświadomym manipulowaniem, a "ofiara" nawet
Komentarz usunięty przez moderatora
Co do pozostałych (czyli rzeczywiście nie widzących problemu
1. Ofiara wytwarza pewną wariację syndromu sztokholmskiego, który
A co do bitych kobiet, powiązałbym tę postawę z czynnikami poruszonymi w tym artykule