Wpis z mikrobloga

#podryw #onenightstand #sex

#coolstory a może #niecoolstory ale świeże i gorące z poprzedniej nocy #truestory mojej sąsiadki. Niektórzy naprawdę mają nasrane w głowach.

Tl;dr:


U niej w mieszkaniu miało być after party, bo mieszka sama, ale pojawiło się tylko ich dwóch, oczywiście trochę wypici, jej kolega z pracy (Janusz) i jego kumpel (Seba), którego poznała na imprezie zatańczywszy z nim kilka szybkich piosenek. Najpierw spoko, siedzieli we trójkę, pili piwko, winko i palili zioło. Tamtych dwóch było Słowakami, ale jakoś wszyscy dawali radę po angielsku. W pewnym momencie zaczęli tylko po słowacku, więc po jakimś czasie Anka zwróciła im uwagę, że fajnie jakby i z nią też mieli jakiś kontakt, (bo choć nie jest trudno zrozumieć słowacki, oni specjalnie mówili dziwnie i szybko, żeby nie zrozumiała i rozmawiali tylko między sobą). Nie bardzo to pomogło, więc w pewnym momencie zrobiła ich trochę pod #!$%@? i zaczęła udawać, że zrozumiała fragment rozmowy i jest tym wkurzona, w co, (co było dziwne, biorąc pod uwagę, że blefowała), Janusz uwierzył, a to musiało świadczyć o tym, że rozmawiali o czymś co by się jej co najmniej nie spodobało. Aby więc nic już nie usłyszała, dokończył mówić szeptem Sebixowi na ucho, mówiąc jej z kolei, że to ważna sprawa, ale to "nie jest dla jej uszu"... Mhm.

Kilka minut później Janusz oświadcza, że wychodzi na imprezę i za 10 minut do NICH zadzwoni i powie, czy wraca czy tam zostaje.. Tknęło ją od razu, jakie #!$%@? "nich" i czemu zostawia swojego kumpla samego w obcym domu z dziewczyną poznaną tego wieczora wiedząc, że już tam prawdopodobnie nie wróci po niego... No i olśnienie, w moment zdała sobie sprawę o czym rozmawiali i co planowali. jej kumpel z pracy, na jej oczach, wystawił ją na czyściutko kumplowi do poruchania, no ja #!$%@?ę. Ale pomyślała sobie, że zamiast robić aferę z miejsca, pociągnie to trochę i popatrzy, jak się Seba będzie gimnastykował nie przypuszczając nawet, że już na starcie jest spalony.

Janusz poszedł, a Seba rozpoczął rozpaczliwą próbę nawiązania jakiejkolwiek konwersacji, zadając jej jakieś bzdurne pytania, na które sam znał odpowiedzi i nawet sam ich udzielał zanim ona w ogóle zdążyła się odezwać lol Między pytaniami trwała niezręczna cisza, ale Anka postanowiła, że ze względu na jego intencje, da się chłopakowi w pełni wykazać, toteż w żaden sposób mu nie pomagała podtrzymać rozmowy.

Widziała, że Sebie to nie bardzo pasi, bo konwersacja stanęła w miejscu i biedny nie mógł wybrnąć, a co za tym idzie przejść do dalszej części planu. Również jej oschłość i brak zaangażowania musiały Nie przestawał jednak na nią patrzeć, licząc chyba na jakieś wzajemne przeciągłe spojrzenia, a za każdym razem, gdy ona coś powiedziała do niego, to mało co z kanapy nie spadł starając się jak najbliżej przysunąć... W pewnym momencie, w przypływie geniuszu, poprosił ją, żeby pokazała mu jakieś zdjęcia, licząc, że ona odpali po to laptopa, a on będzie mógł usiąść obok niej. Niestety dla niego ona od razu skumała i szybko wybrnęła z sytuacji: "sorry stary, mam foty tylko na fonie, masz, przejrzyj sobie (a tam 1000 zdjęć jej syna pod każdym kątem, po 3 minutach zrezygnował hehe)."

Jednak za chwilę zapaliła zioło i zapytała go, czy też chce, w czym on od razu wyczuł szansę i pod pretekstem nie dosięgania do lufy (chociaż spokojnie mógł dosięgnąć) przesiadł się obok niej.

Zadowolony, szczęśliwy i przepełniony dumą z genialności ostatniego posunięcia, wwiercał się w nią wzrokiem licząc, że ona się odwróci i ich wzrok się spotka w przeciągłym spojrzeniu, a od tego do następnej fazy planu już krótka droga, ale ona uparcie musiała gapić się w pusty ekran telewizora lol No i mameja jedna, wziął jednego bucha i rozbił lufę o podłogę. Anka stwierdziła, że to naprawdę go załamało, bo był już tak blisko, pewnie chciał wziąć jeszcze bucha i przystąpić do ostatecznego natarcia ze zdobytej właśnie pozycji, a tu sobie sam minę pod nogi #!$%@?ł.

Anka, jak to Anka, musiała oczywiście odpalić odkurzacz, "no bo ze szkłem nigdy nie wiadomo, jeszcze komuś wlezie, no a jak już ten kawałek odkurzyłam, to i resztę mieszkania przy okazji szybko machnę". A ten siedział tam załamany, z każdą minutą coraz bardziej tracąc nadzieję.

No ale w końcu skończyła i usiadła na tej kanapie. Nasz zdobywca poczuł chyba wtedy swój moment i jak tylko ona usiadła, zaczął ją przepraszać za stłuczenie szkła próbując jednocześnie chociaż położyć ręce na jej kolanach i przysuwając się ostrożnie obliczał zapewne ostatnie posunięcia w kierunku osiągnięcia swego celu, a tu Anka znowu wstaje i wychodzi z pokoju szukać pudełka z lufkami. Anka powiedziała, że zerknęła tylko na jego odbicie w telewizorze, kiedy wychodziła i widziała jak z frustracji zaciska dłonie w pięści i po chwili zrezygnowany oparł na nich głowę.

Po znalezieniu pudełka stwierdziła, że ma już w zasadzie gościa dość i już nawet nie bawi jej oglądanie tych jego kiepskich, bezcelowych wysiłków, więc postanowiła go w końcu pożegnać. Co prawda w trakcie jego pobytu kilkakrotnie sugerowała mu, że jest zmęczona i będzie się niedługo kłaść, co zupełnie do niego nie dotarło, ale postanowiła tym razem powiedzieć wprost, żeby już sobie poszedł. No i poszedł.

Jakim #!$%@? trzeba być, żeby wystawić kumplowi do poimprezowego ruchania dobrą koleżankę? Wypowiedzcie się niebiescy, jak to jest według Was z moralnością takiego zachowania, bo mi się to we łbie nie mieści..
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach