Wpis z mikrobloga

Rowerzyści chcą swobodnie jeździć po drogach, bo przecież nie ma wystarczająco dużo ścieżek rowerowych. Pal sześć, że drogi się do jeżdżenia po nich rowerem nie nadają i stwarza to zagrożenie, oni będą tam jeździć i już. Wyobraźcie sobie, że w ten sam sposób po drogach zaczynają się poruszać łyżwiarze. Przecież trochę się da, jak drogę zmrozi. I będą łyżwiarze protestować, że nie ma wystarczającej liczby torów łyżwiarskich przy drogach, więc oni będą po drodze. W czym niby gorsi bobsleiści? Jak śniegu napada, to dawaj bobslejem na Marszałkowską i jeździmy. I protestujemy, że za mało torów bobselojwych, więc jesteśmy zmuszeni do jazdy po ulicach.

No i czemu właściwie nie pójść w drugą stronę: samochody na ścieżki rowerowe, kiedy akurat pobliska droga nie jest wystarczająco pobliska.

Żeby nie było, nie jestem przeciw budowaniu ścieżek rowerowych (nie jestem też przeciw budowaniu torów łyżwiarskich i bobslejowych). Jestem tylko przeciw rowerom na drogach. Jak już tych ścieżek nie ma, to rowerzysta prędkością bardziej przypomina pieszego niż samochód.

#samochody #motoryzacja #motocykle #polska #rower
  • 7
@enjoi: To oczywiście skrajne wyolbrzymienia, ale dajmy na to narciarz, jak bok drogi nieodśnieżony. Prędkością się zbytnio od roweru nie różni, więc czemu rower może, a narciarz nie może? Pzdr
@minimanimo: zapominałeś dodać najważniejszego, koronnego argumentu kierowców:
"Przecież rowerzyści to ludzie zwykle nie płacący żadnych podatków (niezamożni) więc nie powinni mieć prawa dysponowania mieniem opłaconym z podatków kierowców oraz zamożnych mieszkańców" - jakiś anon
oraz
"nic tak nie denerwuje kierowców jak stanie w korku wtedy, gdy obok jest wolny pas ruchu przeznaczony dla rowerzystów, na którym nie ma ani jednego rowerzysty" - Małgorzata Dudzic-Biskupska, radna PO w Poznaniu.