Wpis z mikrobloga

Krótkie kazanie na temat bycia świadkiem potrącenia i wynikających z tego konsekwencji.

W 2010 roku wracając ze studbazy byłem świadkiem potrącenia pewnego faceta, ot standard, panu spieszyło się na pasach, wbiegł na czerwonym i został nieźle dziabnięty. Pomogłem jak mogłem, wezwałem pogotowie, udzieliłem pierwszej pomocy etc. I niestety, dałem się spisać policjii jako świadek (wtedy uważałem to za słuszne, byłem najbliżej).

W 2012 zmieniłem miejsce zameldowania i zapomnieć o sprawie. Aż do dzisiaj, odebrałem właśnie polecony z sądu z informacją obowiązkowego stawienia się na procesie między potrąconym i ubezpieczalnią. Gratisowo #!$%@? mi 500 cebulionów za nieobecność. na rozprawiew dniu 2 grudnia, no bo kumaty sąd wysyłał wezwania pod stary adres i to jest #!$%@? moja wina? Nic z tego już nie rozumie...
  • 7
@landu: ale na pewno zostałeś pouczony o możliwości wniesienia zażalenia na tę karę, więc opisz to ładnie i grzecznie i wnioskuj jeszcze o zwrot kosztów dojazdu na rozprawę ( ͡° ͜ʖ ͡°), a wyjdziesz ostatecznie na plus ( ͡ ͜ʖ ͡)
@riri_: @QuDos @Lotczyk @czerwonapapryka Sam falt pisania do tej biurolracji mnie juz #!$%@?. mam zal do faceta, ze sie procesuje o odszkodowanie gdy ewidentnie #!$%@? sie pod auto. W dodatku od niedawna bede w nowej pracy, zwrot dniowki etc. Nigdy juz nie dam sie spisac.