Aktywne Wpisy

ComeByN +627
Cześć, zaginął mój kolega Paweł, proszę o zaplusowanie dla zasięgu.
Zaginął PAWEŁ FRĄC 🚨31 LAT🚨
Paweł mieszka w Świdniku, ostatni raz miał kontakt z rodzina 19.10.2025r. Mężczyzna miał wrócić z Radomia do domu w Świdniku około godziny 20:00.
Od tamtego czasu telefon jest nieaktywny a on sam nie powrócił do miejsca zamieszkania.
Zaginął PAWEŁ FRĄC 🚨31 LAT🚨
Paweł mieszka w Świdniku, ostatni raz miał kontakt z rodzina 19.10.2025r. Mężczyzna miał wrócić z Radomia do domu w Świdniku około godziny 20:00.
Od tamtego czasu telefon jest nieaktywny a on sam nie powrócił do miejsca zamieszkania.
źródło: 565676245_803953275571798_1132017523464764666_n
Pobierz
Srasklacz +130
źródło: 1000011164
Pobierz




Kolejne przypadki to (zazwyczaj) młodzi ludzie, którzy kupili pierwszy samochód za bardzo małe pieniądze 1000-3000 cebulionów max i prawdopodobnie byli ślepi jak je kupowali (nie mówię, że nie da się kupić czegoś dobrego za tą sumę).
Przypadek Opel z końca lat 90'. Dolot powietrza z daleka wygląda, że gaz (na mikserze) strzelił nie raz. Filtr powietrza poskręcany na wkręty do płyt gipsowych (wszystkie fabryczne zatrzaski dawno zakończyły żywot). Do tego rura łącząca filtr z przepustnicą nie widoczna spod grubej warstwy srebrnej taśmy izolacyjnej. Na benzynie oczywiście nie odpala, tylko na gazie i to też bardzo ciężko, bo "centralka" gazowa późno wykrywa pracę silnika i otwiera gaz dopiero po 5 sekundach kręcenia rozrusznikiem. Po spektrum obcych dźwięków jakie wydaje rozrusznik można sądzić, że taki stan trwa już od miesięcy. Oczywiście nie zabrakło obowiązkowego wyposażenia "odplacza z gazu", czyli nowy największy jaki wejdzie pod maskę akumulator, który maksymalizuje agonię rozrusznika. Kilka razy wcześniej ustawiałem mu gaz w tym sprzęcie, ale nigdy nie dawało to zadowalających efektów.
Któregoś razy wpada do mnie mówi, że reduktor LPG regenerował i po tym pali mu 20l/100km. Zaglądam co tam pod maską się dzieje, reduktor wisi na gumce od weków zaczepiony o jeden z króćców. Śruba która go trzymała urwała się przy jego wykręcaniu, więc go tak uwiesił aby nie obijał się o podłużnicę. Po chwili stwierdziłem to czego się obawiałem, źle go poskładał i gaz wylatuje przez otwór łączący pierwszy stopień reduktora z atmosferą. Wyciągamy go poprawiam jego fuszerkę (nie skręcił dobrze śruby, która łączy membranę pierwszego stopnia z dźwigienką).
Montujemy go i próbuje odpalić wehikuł. Rozładował się jebitnie duży akumulator, trzeba było pójść po prostownik i wrzątek. Reduktor zamarzł do tego w układzie chłodzenia była woda, która zamarzła w reduktorze blokując przepływ wody, więc nawet jakby silnik się nagrzał to by reduktora nie ogrzał.
Sprzęt po kuracji wrzątkiem chodzi ale na trzy gary na niskich obrotach. Na początek myślałem przewody, bo jeden nawet mnie kopnął. Właściciel przyniósł z bagażnik pęk używanych przewodów i ten kopiący podmieniliśmy na inny. Odkręcam korek, przedmuchy takie, że musiałem szybko zakręcać, bo zachlapało by nie tylko silnik ale też pokrywę silnika od spodu.
Wyciągam bagnet a na nim emulsja olejowo-wodna. Więc już było jasne uszczelka pod głowicą się skończyła.
W międzyczasie właściciel opowiedział, że zmieniał podłączenie "wodne" reduktora, bo się nie odpowietrzał. Że musi często dolewać olej, więc leje to co znajdzie na półce w szopie i przypomina olej. Chciał oczywiście aby ustawić gaz palił jak najmniej, bo codziennie jeździ nim do szkoły (i chyba już długo nie pojeździ). Cewki zapłonowe wymieniał chyba trzy razy (co widząc stan przewodów wysokiego napięcia mnie nie dziwi). A do tego właściciel jest absolwentem szkoły mechanicznej.
Po więcej podobnych historii obserwuj: #biskupwwarsztacie (obiecuje nie spamować dużo w tym tagu)
#januszemotoryzacji #motoryzacja #mechanikasamochodowa