Wpis z mikrobloga

@tasiu84: Aha, bo przestrzeń w wagonie bezprzedziałowym się tak bardzo różni od tej w samolocie. Zupełnie przypadkiem czasem nazywa się te wagony "samolotowymi", c'nie? Nie miałem słuchawek ani stoperów - spróbuj założyć sobie słuchawki i puścić wrzask dzieciaka zapętlony na cztery godziny, zobaczymy, czy wtedy będziesz pisał o "kijach w dupie". O ile w ogóle będziesz w stanie pisać.
@robertx: Każdy z nas był, ale nie pamiętam żebym darła #!$%@?ę tylko dlatego, że mam 5 lat. Rozumiem to, że dzieci zazwyczaj głośno mówią, że żeby je czymś zająć trzeba z nimi pogadać, śpiewać i ogólnie wytworzyć trochę hałasu. Ale to nawet urocze jak się posłucha takiego dzieciaka podczas rozmowy z opiekunem.
Bieganie po przedziale i darcie japy to co innego. To już nie jest kwestia wychowania dziecka (chociaż jest), ale
@robertx: Nie chodzi o to. Byłam dzieckiem, które siedziało spokojnie przy opiekunie i oglądało krajobraz za oknem. Wybiegać się mogłam przed blokiem albo na łące, a wśród ludzi miałam być grzeczna i byłam. Tak powinno działać wychowanie. Znam kilkoro dzieci, które bez problemu można zabrać do kina i oprócz "muszę siusiu" nie usłyszysz od nich nawet słowa w trakcie seansu.
@Makila: super, też znam takie dzieci - ale znam niestety również te drugie. I istnieje pewna zależność pomiędzy czasem poświęcanym dzieciom przez rodziców, ich wkładem w wychowanie dzieci od małego i ich wiedzy na ten temat, a właśnie zachowaniem maluchów. Takie dziecko tu moim zdaniem nic winne nie jest - on robi to, czego nauczyli go rodzice. Więc to do nich należy mieć w takich sytuacjach wszelkie pretensje moim zdaniem
@antipathia: mialem ostatnio w ic identyczna sytuacje. Chociaz mnie to akurat #!$%@?, bo sobie moglem wlozyc sluchawki do uszu i spokojnie czytac, tak gosc 2 miejsca dalej chcial zwyczajnie spac. Wstal wiec i powiedzial, ze to nie jest plac zabaw i mogliby uciszyc dzieciaka. No i typ sie zaczal do niego pultac, ze jak to tak on mu zwraca uwage. No i oczywiscie gowniak dalej biegal jak #!$%@?.