Prawie 10 lat razem i jeb! Świat mi się zawalił. Zostało mi oznajmione, że to koniec, bez możliwości walki czy rozmowy o tym. Nadeszło to niespodziewanie, niczego się nie spodziewałem, nie wyczuwałem nic, że coś jest nie tak. Nie było żadnej kłótni (w sumie to prawie w ogóle się nie kłóciliśmy, zawsze potrafiliśmy się dogadać), nic co by wskazywało na koniec.
Nie mam pojęcia co się dzieje od kilku dni, nie dociera to do mnie. Nie jem bo po prostu nie mogę. W pracy siedzę i gapię się tępo w monitor, nic się nie da zrobić. Nie śpię, bo cały czas o Niej myślę. Udaję się zasnąć jak się wcześniej nawalę, wtedy mi się śni i jestem taki szczęśliwy... Niestety budzę się i to z uśmiechem na ustach, ale po chwili przypominam sobie, że nie mam już tego, nie ma Jej w moim życiu i ponownie rozpoczyna się dramat. Do tego tysiące wspomnień, setki zdjęć, gdzie się nie obejrzę to Ją widzę
Dałem z siebie wszystko. Plan który dla nas nakreśliłem, który wspólnie o nim myśleliśmy z powodzeniem realizowałem. I nie mam tylko na myśli finansów, rzeczy materialnych. Dojrzałem w końcu, wiedziałem dokładnie czego Ona chce, ja też wiedziałem co chcę i byłem pewien (i nadal jestem), że to jest ta osoba z którą chcę się zestarzeć. Robiłem wszystko żebyśmy byli szczęśliwi. Wszystko to co osiągnąłem w życiu to dzięki Niej. To Ona odkryła w mnie potencjał , dzięki któremu byłem w stanie zapewnić nam jak najlepsze warunki. To dzięki Niej w końcu dojrzałem. Wszystko na nic...
Jedyne co pozwala mi wstać z łóżka i żyć to nadzieje, ze zmieni zdanie... Tak bardzo Ją kocham.
Nie szukam pocieszenia, porad, ani plusów. Musiałem po prostu wylać to z siebie.
@airufo: Rozumiem. Korpo. Pozdrawiam i życzę powrotu dobrych chwil. Też jestem w trudniejszej sytuacji życiowej. Także rozumiem smutek i dezorientację.
Dobrze, że przed ślubem, a nie po. Niech to będzie nauczka dla każdego niebieskiego, że różowym zwyczajnie nie można ufać, nieważne czy się znacie 10 dni, czy 10 lat.
@Gaki1992: na tym polega miłość, bo miłość jest utopią. to jest dążenie do szczęścia i jednocześnie narażanie się na cierpienie. ale i tak się na to narażamy, bo wierzymy, albo i nie, że to się utrzyma, a jak się nie utrzyma, to będziemy szczęśliwi przez jakiś czas z drugą osobą po prostu. a potem będziemy jeszcze bardziej cierpieć. to jak takie uzależnienie, ale jak nie przeżyłeś tego, to możemy powiedzieć,
@evo44: Byłem 2 razy w życiu zakochany i zawsze odrzucony, po tym co przeżyłem to już mam w------e na różowe, trudno, nie każdemu widocznie dane jest być szczęśliwym.
@Gaki1992: Ale brednie wypisujesz. Siedzisz na mirko i opisujesz co jakiś czas swój przegryw a teraz piszesz że "o ja, związki bez sensu, byłem dwa razy zakochany itd.." Ogarnij się, omiń czasem strim ojca i zacznij żyć. Nie ma nic lepszego niż dzielenie się swoim życiem z kimś kogo kochasz. @airufo o tym wie i dlatego cierpi. Twoje teorie wyssane z własnej d--y powinny tam zostać.
@Gaki1992: Jest mnóstwo bardzo dobrych, szczęśliwych związków i małżeństw, tylko nikt nie pisze "wiecie jaką mam świetną dziewczynę, ale super gotuje", bo nie ma takiej potrzeby. W necie raczej wszyscy chcą się wygadać i wyżalić, kiedy mają problemy. Więc nie zakładaj z góry, że dziewczyna na pewno cię rzuci (inna rzecz, że jeśli podejdziesz do związku z takim nastawieniem, to może się okazać samospełniającą przepowiednią. Sama też nie wytrzymałabym z
@faun69: Ojcowskie streamy włączam "w tle" jak coś robię, wychodzić z domu nie potrzebuję bo nie mam parcia na imprezy, czy w ogóle jakiekolwiek spotykanie się z ludźmi, to co mam w pracy i na uczelni mi wystarcza. Czasem rzeczywiście mi brakuje by ktoś ze mną był, ale wiem, że różowe to więcej bólu, smutku i problemów niż korzyści. Zwyczajnie mam feelsy spowodowane tym, że nasze organizmy są tak skonstruowane,
Prawie 10 lat razem i jeb! Świat mi się zawalił. Zostało mi oznajmione, że to koniec, bez możliwości walki czy rozmowy o tym. Nadeszło to niespodziewanie, niczego się nie spodziewałem, nie wyczuwałem nic, że coś jest nie tak. Nie było żadnej kłótni (w sumie to prawie w ogóle się nie kłóciliśmy, zawsze potrafiliśmy się dogadać), nic co by wskazywało na koniec.
Nie mam pojęcia co się dzieje od kilku dni, nie dociera to do mnie. Nie jem bo po prostu nie mogę. W pracy siedzę i gapię się tępo w monitor, nic się nie da zrobić. Nie śpię, bo cały czas o Niej myślę. Udaję się zasnąć jak się wcześniej nawalę, wtedy mi się śni i jestem taki szczęśliwy... Niestety budzę się i to z uśmiechem na ustach, ale po chwili przypominam sobie, że nie mam już tego, nie ma Jej w moim życiu i ponownie rozpoczyna się dramat. Do tego tysiące wspomnień, setki zdjęć, gdzie się nie obejrzę to Ją widzę
Dałem z siebie wszystko. Plan który dla nas nakreśliłem, który wspólnie o nim myśleliśmy z powodzeniem realizowałem. I nie mam tylko na myśli finansów, rzeczy materialnych. Dojrzałem w końcu, wiedziałem dokładnie czego Ona chce, ja też wiedziałem co chcę i byłem pewien (i nadal jestem), że to jest ta osoba z którą chcę się zestarzeć. Robiłem wszystko żebyśmy byli szczęśliwi. Wszystko to co osiągnąłem w życiu to dzięki Niej. To Ona odkryła w mnie potencjał , dzięki któremu byłem w stanie zapewnić nam jak najlepsze warunki. To dzięki Niej w końcu dojrzałem. Wszystko na nic...
Jedyne co pozwala mi wstać z łóżka i żyć to nadzieje, ze zmieni zdanie... Tak bardzo Ją kocham.
Nie szukam pocieszenia, porad, ani plusów. Musiałem po prostu wylać to z siebie.
#tfwnogf #feels #przegryw
A tak mniej więcej, jaka branża?
@Adel87:
konsultant SAPa, nie zdradzę jakiego modułu, bo jest nas niewiele w Europie.
przeżyjesz to za miesiąc czy rok i zdasz sobie sprawę z tego jakie głupoty wypisujesz, bo obudzi się w Tobie cos, czego nie zapomnisz
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez moderatora