Wpis z mikrobloga

Mireczki co się #!$%@?ło to ja nie...

tl;dr


W zeszły czwartek wybrałem się z moimi braćmi napić się kulturalnie wódki w pijalni w Warszawie na Nowym Świecie. Picie jak picie, nie ma tu co się rozwodzić, jedynie dodam, że bardzo kulturalnie wypiłem znaczną ilość cytrynówki i się całkiem kulturalnie zrobiłem. Zaszliśmy sobie jeszcze kulturalnie na kebaba osiedlić jakiegoś araba. Po kebabie kulturalnie w taksóweczkę i do domu.
W domu chcę sobie ustawić budzik, bo rano do pracy i okazuje się, że nie mam telefonu...
Jedyna sensowna opcja to taka, że wypadł mi w taksie, bo w kebabie jeszcze został zarejestrowany na jakimś zdjęciu.
No to generalnie w niezłej dupie jestem. Telefon nowy, kupiony raptem dwa miesiące temu, jeszcze 10 rat do spłacenia.
Dzwonię na swój numer z brata komórki - jest sygnał, nikt nie odbiera. Po paru dzwonkach - brak sygnału.
Co tu robić, z rana do pracy zajeżdża po mnie kumpel, nie mam jak mu powiedzieć, że nie ma ze mną kontaktu. Nie mam internetu, żeby zalogować się na #cerberus , bo internet hotspotowałem sobie z telefonu.

Z #!$%@? aż otrzeźwiałem, ale kładę się spać.
Z rana z brata komórki dzwonię do pracy, że urlop na żądanie muszę wziąć. Lecę do kumpla pożyczyć inny telefon. Lecę do salonu po nową kartę sim. Zmieniam wszystkie hasła na emaile i inne serwisy, które były na telefonie. Sprawdzam cerberusa - telefon nieaktywny.
Powoli godzę się z tym, że telefon już przepadł (Nie więcej jak pół roku temu w podobnych okolicznościach również straciłem jeden telefon - ostatnio widziany był na Ukrainie). Generalnie brak profitu i mocny brak szczęścia.

Mija kilka dni. W święto niepodległości budzi mnie z rana domofon. Wbija do mnie kolega, zrywa mnie z nóg i mówi, że ma niespodziankę i żebym wstawał. Dochodzę do siebie i pytam co się stało. Mówi, że zadzwonił do niego jakiś koleś, mówiąc, że znalazł mój telefon. Pewnie mnie wkręca, więc nie daję wiary. Pokazuje mi na swoim telefonie smsa z cerberusa - ktoś włożył kartę sim. Powoli dociera do mnie, że może odzyskam telefon. Prawie zeszczywam się w nogawkę ze szczęścia. Umawiam się z typem i jadę po odbiór telefonu.

Rozmawiam z gościem. Podobno znalazł go wracając z imprezy w nocy przy Placu Konstytucji. Najpierw kopnął skórzaną kaburę, w której go nosiłem, potem natknął się na telefon i z latarką szukał baterii. Odpalam mu 10% znaleźnego i dalej nie wierząc w szczęście i to, że ktoś rzeczywiście sam z siebie oddał mi telefon. Oglądam telefon - nieskazitelny, zero rysek, kabura nawet nie jest zabrudzona. Otwieram pokrywę, brakuje karty sim, jest karta pamięci. Włączam. Ktoś zrobił przywrócenie ustawień fabrycznych. Nie ma nic, oprócz czystego androida. Włączam kontakty - pusto.
Skąd miał numer do mojego kumpla - myślę sobie.
Wchodzę w smsy. Tam widzę sms od njumobile, że taki a taki pakiet - data z piątku (dzień po zgubieniu). Do tego kilka smsów z 3 numerów - okazało się, że są to 3 numery, które zgłosiłem w cerberusie jako numery, które mają dostawać powiadomienia w razie dziwnych okoliczności (zmiana karty sim, zmiana statusu po włączeniu śledzenia, etc.). W smsach było powiadomienie typu "Cerberus nie był w stanie zlokalizować urządzenia. Nr komunikatu: MLNDH4324438723. Kilka technicznych numerów i skrótów". No to już wiem skąd miał numer do mojego kumpla.
Sprawdzam resztę komunikatów. Jednym z nich jest włożenie karty sim o numerze takim samym, z jakiego dzwonił w sprawie oddania telefonu. Czyli włożył kartę sim, dostał sms z komunikatem jw., wyjął kartę, włożył do swojego telefonu i dzwonił ze swojego.
Teraz mam dwie teorie:
1. Ktoś znalazł telefon. Zrobił wipa. Włożył kartę prepaid. Dostał komunikaty z cerberusa (czemu w ogóle niezależne telefony moich znajomych samoczynnie wysłały smsa na mój telefon informując potencjalnego złodzieja, że wgrana jest aplikacja śledząca!?). Wystraszył się i wyrzucił telefon gdziekolwiek. Znalazł go dobry samarytanin, który mi go oddał. Profit.

2.Ten typ co oddał mi telefon, jest tym samym co go znalazł. Wystraszył się komunikatów, że go Mosad namierza i będzie miał kłopoty. Mimo wipa, te komunikaty dalej go bombardują, więc stwierdził, że odda - dostanie znaleźne i uniknie kłopotów z policją. Jego wersja o tym jak znalazł i w jakich okolicznościach nie trzyma się kupy. Gdyby znalazł go na ziemi, to byłby przynajmniej minimalnie zarysowany - albo plastik, albo szkło.

Generalnie dawno nie miałem takiego szczęścia w nieszczęściu. Jak by nie było, to i tak totalny profit! ( ͡° ͜ʖ ͡°)
I pozdrawiam znalazcę. I Warszawa to ma jednak zacnych ludzi na stanie :)

#truestory #coolstory może kogoś z #android zainteresuje, jakie fajne rzeczy z #cerberus się dzieją, #wygryw też pasuje, a co!
  • 4
@Sztabowy: jak włożył swojego sim-a to jak mógł dostać sms? przecież miał inny numer.
raczej te smsy tam już były, bo przyszły zanim zablokowałes kartę.
ale też jakoś nie wierzę, że numery podane cerberusowi wysyłają do niego jakieś powiadomienia. przecież to bez sensu.
@Sztabowy: cerberus WYSYŁA smsy na podane numery. Raczej zobaczył wysłane wiadomości, a nie otrzymane. Ale raczej tych wiadomości nie powinno być widać. Chyba, że korzystasz z jakiejś dziwnej apki do smsow, której cerberus nie obsługuje w pełnym stopniu (jak na przykład właśnie ukrywanie wiadomości).
@Sztabowy: sprawdź maila, czy nie wysłało Ci zdjęć znalazcy. Domyślnie jest włączone, że jak masz jakieś kody zabezpieczające i 1-3 prób będą błędne, to robi fotę frontem i wrzuca na maila.