Wpis z mikrobloga

@Szczebaks: ech, przypomniałeś mi, jak kiedyś w czasie miesięcznego pobytu w Bieszczadach (pobyt na łonie natury, jedyna dostępna bieżąca woda do mycia, to była ta, która bieżała w potoku) też nam wodę wyłączyli, ledwie cośtam ciurkało na dnie, umyć się nie szło normalnie, w paru chłopa się zawzięliśmy i z kamieni uszczelnianych trawą z korzeniami tamę zbudowaliśmy w poprzek potoku. Spiętrzyliśmy wodę na ponad pół metra głębokości zalewu :)
@dlugi_: kurde... ta nasza też była w Ustrzykach Górnych, też na Wołosatce i też w tym, co zbudowaliśmy próbowaliśmy pływać (i na próbach się skończyło, bo tak sakramencko zimna woda była, że nie szło). Jak jeszcze napiszesz, że twoja tama też była budowana w końcówce 90-tych...
@Jarek_P: bardziej lata 2002-2005, ale dokładnie nie pamiętam. Na Wołosatce mniej więcej w okolicach kościoła, może trochę dalej. schodziło się tak dość stromo w dół do rzeki. w sumie to tamy nie budowaliśmy od podstaw tylko naprawiliśmy starą, i trochę powiększyliśmy.
kurde, chyba trzeba będzie się w to lato wybrać w Bieszczady. #nostalgiamodeon
@dlugi_: nasza tama, o ile mnie pamięć po latach nie myli była jakoś zaraz przy takim niedużym mostku, po którym nad strumieniem droga przechodziła, ale nie potrafię powiedzieć, czy to było w okolicach kościoła, za dawno temu to było. Nasza była zbudowana od podstaw, wykorzystaliśmy jedynie jakiś naturalnie uformowany próg jako "bazę".
@Szczebaks: ja pierdziu, ale dawno nie miałem już takiego kontaktu z naturą, z ponad 10 lat ... właściwie im starszy im mniej, np. rzestałem chodzić do lasu w ogóle od paru dobrych lat bo się boję kleszczy... i dziwic sie ze depresja jak bose stopy nie mają kontaktu z planetą :)
@Jarek_P: nie daleko w górę rzeki od mostu. za zakrętem, czyli to chyba nie ta sama tama... mam chyba gdzieś w domu zdjęcia, albo przynajmniej negatyw ( ͡° ͜ʖ ͡°)