Wpis z mikrobloga

@anonim1133: nie zyjesz dla kogos tylko dla siebie ;) jak nie masz to twoja sprawa i decyzja, a ze sie martwia - mozesz przyjac to ze spokojem i ze spokojem powiedziec ze "poki co tak jest" i tyle ;) chyba ze z byciem bez dziewczyny masz wiekszy problem no to mozesz bardziej odczuc ich uwagi
  • Odpowiedz
@Kansas: no nie ;) pytanie co rozumiesz przez samotny. jesli bycie bez przyjaciol, znajomych, bez obracania sie w spoleczenstwie i zycie w izolacji - to masz racje. Jesli chodzi o sam aspekt bycia z kims w zwiazku - mozna nie byc z nikim w zwiazku od paru lat, miec fajne znajomosci, realizowac sie w zyciu i byc happy ;) Najczesciej jednak w trakcie takiego okresu zdarza sie mniej lubi wiecej
  • Odpowiedz
@Kansas: no to moze nie pasujesz do mojej definicji ;) ja nie jestem z nikim od relatywnie dluzszego czasu, bo zadna z tych osob poki co nie pasowala mi na osobe z ktora moglbym byc 'na serio' . absolutnie jednak nie doskiwera mi samotnosc, ludzi mam przysłowiowe "potąd" (czasami doslownie dosc ;) ) Poza tym lubie okreslenie ze samotnosc to brak umiejetnosci czucia sie dobrze samemu ze soba ;) Setki
  • Odpowiedz
@brunetroll089: Wstyd to bezceremonialnie #!$%@?ć się w czyjąś sferę prywatną i mówić o tym w miejscu publicznym. I to pewnie jeszcze tak, żeby każdy słyszał. Jako prawilny tfwnogf szczerze współczuję.

U mnie na szczęście rodzice nie poruszają tego tematu - mam robić tak, żebym był zadowolony, a jak to zrobię i co wybiorę to już moja sprawa. Czasami rodzina od strony ojca coś tam napomknie, ale ucinam to półsłówkami i
  • Odpowiedz