Wpis z mikrobloga

Małe rozszerzenie wpisu dotyczącego #mojdzienwpracy w #callcenter - tym razem część dotycząca samego procesu rekrutacji.
Przedstawiając to w najprostszej postaci, cała rekrutacja wygląda mniej-więcej tak:
- pierwszy kontakt z liderem/agencją, przedstawienie na czym polega kampania i tak dalej
- pierwszy dzień na sali - najczęściej jest się "podpiętym" do doświadczonego konsultanta, który pokazuje mniej-więcej jak działają systemy z których korzystamy oraz po prostu rozmawia z klientami
- szkolenie z produktu - stosunkowo krótkie szkolenie, na którym dostaje się kilka slajdów z cennikami i możliwościami danych planów, zazwyczaj zostaje czas na powrót na salę i ponowne podsłuchiwanie rozmów
- kilka dni podsłuchiwania rozmów, przeplatywanych szkoleniem z technik sprzedażowych
- rozpoczęcie pracy, na bardzo ułatwionych zasadach (możliwość przekraczania przerw, mniejszy cel sprzedażowy, bardzo częste monitoringi rozmów)

W moim przypadku, rekrutowałem się "przez agencję" - kontakt dostałem w urzędzie pracy/OHP, gdzie zostałem zaproszony na rozmowę rekrutacyjną. Co do samej rozmowy - kilkuminutowa rozmowa, bez zbędnych przesłuchań - wytłumaczenie pokrótce jak wygląda praca jeśli chodzi o zarobki, premie, wszelakiego rodzaju urlopy i zwolnienia oraz wstępny wybór kampanii wg możliwości. Po rozmowie zostałem poproszony o przyjazd kilka dni później na szkolenie.
Po kilku dniach, po przyjeździe na szkolenie poznałem grupę, w której przyszło mi pracować, oraz lidera który nią zarządza - średnia wieku z powodu okresu wakacyjnego była stosunkowo niska - większość grupy miała <25 lat, po wakacjach wygląda to nieco inaczej. No dobra, trafiłem "pod skrzydła" jednego z lepszych konsultantów, z którym przesiedziałem kilka godzin podsł#!$%@?ąc rozmów. Drugi dzień minął na szkoleniu z produktu - "mamy takie a takie plany, to kosztuje tyle a tyle, najlepiej będzie Wam proponować to i to", oraz oczywiście podsłuchiwanie rozmów - tu już standardowo, tyle że z innym konsultantem.
Pod koniec procesu przechodzimy już do szkolenia z technik sprzedażowych, pierwszych rozmów z klientami (np. na zmianę z innym doradcą), oraz w końcu do pierwszych rozmów " na swoje konto". Cel sprzedażowy jest wtedy bardzo mocno obniżony (np. gdy normalny konsultant musi sprzedać np. 20 sztuk, to nowy doradca musi zrobić ich 15), a lider stara się jak najwięcej uwagi poświęcić doszlifowywaniu rozmów.

Bardzo często padają pytania o warunki w tego typu pracy - owszem, jest kilka niedociągnięć, spowodowanych jednak polityką firmy a nie samym zachowaniem liderów/kierowników. Biorąc pod uwagę liczbę osób chętnych do pracy na akwizycji (a raczej ich brak), liderzy raczej nie pozwalają sobie na wypuszczanie kogokolwiek - najprościej będzie mi to pokazać na swoim przykładzie - pół roku temu, gdy zaczynałem szkolenie, myślałem że nie podołam, bo nie będę umiał aię otworzyć przed klientami - po masie coachingów, rozmów, szkoleń doszedłem do miejsca w którym znajduję się teraz - wyciągam przy 100h pracy miesięcznie mniej więcej tyle samo pieniędzy, co ludzie pracujący na pełny etat, przy większym podstawowym wynagrodzeniu za godzinę.
Zarobki są bardzo OK, przy 100h wychodzi niecałe 900zł netto podstawy (tyle że w moim przypadku mam niższą stawkę podatku - 18%), do tego dochodzi od 700zł premii, w przypadku wyrobienia celu sprzedażowego.
Co do reszty plusów - przede wszystkim podejście firmy do pracowników - programy typu multisport, dosyć fajne rabaty na jakiekolwiek produkty w firmie, brak jakichkolwiek prób mobbingu, luźna atmosfera, elastyczny grafik.

Minusy? Na pewno klienci, ale minusy tej pracy to temat na osobny wpis - wiadomo że nie ma pracy bez żadnych wad.

#pracbaza #telefony #internet
  • 1