Wpis z mikrobloga

Promile wyparowały, emocje też ale coś tam w głowie pozostało po wczorajszym meczu #reprezentacja. Bardzo optymistycznie nastroiła mnie wczorajsza wizyta z przygodami na Hampden. Mimo tego, że ledwo wyrobilismy sie na mecz autobusem jadącym ponad 3h z Edynburga do Glasgow i pierwszą bramke widzieliśmy dzięki wykopowi to zakończenie wynagrodziło stres i cały wysiłek związany z kibicowaniem ;-)

Szkoci byli bardzo gościnni i nie odczułem żadnej wrogości a wrecz przeciwnie - co pokazuje, że normalni ludzie mogą ze sobą rywalizować a przy tym godnie i z szacunkiem się do siebie odnosić. Dotyczy też międzypolskich relacji. Tego wieczoru na plan dalszy zeszło kto #lewactwo a kto #prawactwo i razem dobrze sie bawilismy i sobie pomagaliśmy. Był jeden incydent tuż obok mnie (na sektorze mieszanym zaraz obok polskiego) gdzie podpity Szkot zwarł się z chyba naćpanym Polakiem. Ludzie stojący obok i policja nie pozwolili na eskalacje i całe szczescie, bo byly chwile w drugiej połowie kiedy wyczuwalne było na stadionie napięcie. Policja chyba nieslusznie wyprowadziła tylko Polaka, bo zdaje sie, że to miejscowy parł do konfrontacji. Poza tym 'strzelcie k... gola' było zupełnie nie na miejscu i po prostu debilne. Brak szacunku dla gościnnych gospodarzy i Polaków tu mieszkających. Na szczescie nie za bardzo ta przyśpiewka chwytała.
Doping naszych bardzo ograniczony repertuarowo i dość prymitywny co pokazała przerwa meczu kiedy uniesieni niesamowitą wyrównującą bramką Ritchiego gospodarze odśpiewali kilka swoich pieśni. Równo, głośno, pięknie aż ciary szły po plecach. To im trzeba oddać. No i ten stadion...Nasz narodowy mimo że nowocześniejszy to nie umywa się klimatem i jakością oglądania meczu. Do tego jakby mniej Januszów, publika bardziej piłkarsko wyrobiona. Szkoda, że wynik w Dublinie ostudził atmosfere tego piłkarskiego święta.
Gol Lewandowskiego na koniec spowodowała niesamowite poczucie ulgi i ekstaze, bo nie uśmiechało mi się dziś iść do pracy następnego dnia i oglądac triumfujących Szkotów. Aż mi się ich nieco żal zrobiło.
Spotkałem i zaobserwowałem wielu 'naszych' i wiekszosc byla na poziomie, sebixy i prymitywy byli w zdecydowanej mniejszości i to naprawde cieszy.
Gra z perspektywy kibica siedzącego za bramką bardzo mi sie podobala, dlugimi okresami gralismy naprawde składnie i nie pozwalaliśmy im na za wiele. Mamy reprezentację co sie zowie i megagwiazde jako kapitana. Tak dobrze nie było od czasu kiedy ja oglądam piłke czyli od 1986.
Po meczu trwały nocne Polaków rozmowy do samego rana i palące pytanie, które zadają sobie Polacy coraz częściej - zarówno ci co mieszkają w ojczyźnie jak i ci na #emigracja. Dlaczego jest tak źle skoro powinno być tak dobrze? Nie jesteśmy w niczym gorsi od Szkotów itd. a powiedziałbym że mamy więcej do zaoferowania jako bardziej zahartowani i zdeterminowani. Powinnismy być wiodącą siłą pod każdym względem w naszym regionie, miejscem gdzie ludzie chcą przyjeżdżać a nie z którego często po prostu jestesmy wypychani. Ten mecz jakoś sprawił, że zacząłem wierzyć w Polske, Polaków i to że możemy dać rade bez tzw pomocy, nakazów i łaski tego Unijnego burdelu.
#szkocja #oswiadczenie
  • 3