Wpis z mikrobloga

Drogie warszawskie wykopki. Przyjechałem dziś z Wrocławia w interesach i miałem okazję przejechać się metrem. Co prawda do przejechania miałem kilka peronów i nie spodziewałem się, że na 20 minutowych bilecie nie przejadę tak krótkiej w moim mniemaniu trasy (przypominam, że nie mieszkam tutaj). Zauważyłem, że czas biletu się kończy to stwierdziłem, że wysiądę i zrobie sobie dłuższy spacer po mieście mając zapas czasowy.

Szanowna cebula (nie pamiętam imienia) zrobiła łapanke (co mnie zaskoczyło i zarazem rozśmieszyło) i jak sprawdzono mój bilet w kolejce dowiedziałem się, że stracił ważność o 2 minuty. Nie sposób było przemówić po ludzku szanowej cebuli jak sytuacja wygląda z mojej perspektywy i byłem zmuszony zapłacić mandat na miejscu.

Spotkał się ktoś z podobną sytuacją? Złożenie zażalenia/reklamacji da jakiś wymierny efekt?

#warszawa #metro #cebula

  • 11
@Dan-Tom: kiedyś było tak, że na bilecie można do końca dojechać, w granicach rozsądku, możesz być w metrze w tym czasie, nie ma o tym w regulaminie. To jak sprawa z 30 sekund na skasowanie biletu. Sprawa w sądzie, sędzia sprawdził, nie dopchał się do kasownika, uznał racje powoda.

Teraz pewnie jest wariatkowo i lepiej brać dłuższe bilety.
@Dan-Tom: sorry, ale tak jak napisałeś - nie jesteś z warszawy i w ciemno oceniłeś, że zdążysz - nie zdążyłeś, trzeba ponieść konsekwencje :|

p.s. bilety przesiadkowy, który trwa 90 (?) minut jest tylko o jakieś 25% droższy od 20-minutowgo.
@Dan-Tom: w 20 minut przejeżdża się połowę linii, czyli 15 km. To mało?

A z biletami... Jakby nie było masz na 20 minut. Jakby tolerowali +3 minuty, to byś się wkurzył, gdybyś przekroczył o 5 minut i dostał mandat - przecież to tylko o 2 minuty więcej niż dopuszczalne...