Wpis z mikrobloga

162 465 - 22 - 38 = 162 405

Pierwszy raz wybrałem się rowerem w tak niskiej temperaturze, a była to godz. 5:00 rano i ledwo 4 st. C na termometrze. Ale obiecałem sobie, że w tym roku nie będzie żadnych wymówek i jężdżę, o ile tylko nie pada.
Założyłem więc, co miałem, czyli bieliznę termoaktywną, koszulkę i 3 bluzy i było całkiem komfortowo przez te pół godziny. Na nogach tylko długie spodnie i też wystarczyło, ale rękawiczki to jednak wypadałoby wziąć zimowe, bo w tych jesiennych palce mi zmarzły już po kilku minutach. Jutro nie popełnię tego błędu...
A po pracy, trochę później niż planowałem i mniej km niż chciałem (trawa sama się nie wykosi), krótka runda po okolicy celem nabycia jednego, małego KOM-a.

#rowerowyrownik
  • 3
@Mortal84: 3 bluzy? Nie zapociłeś się? Lepiej jakiś softshell, a pod nim np. cienki polar, no i jakaś koszulka termo. Rękawiczki to jakiekolwiek, byle zakryte paluchy, bo... no tak jak piszesz. Jeśli chodzi o spodnie, to ja jeżdżę w takich raczej cienkich, więc przy niższej temperaturze zakładam jeszcze kalesonki Brubecka. Czapka, chusta typu buff...
I buty też inne, bo w tych wiosenno-letnich marzną stopy.

Dwa lata temu robiliśmy dwudniową wycieczkę
@faramka: Nie, spociłem się w sumie tyle co zawsze w drodze do pracy, czyli tak średnio. Z tych bluz 2 termoaktywne, jedna zwykła na wszelki wypadek. Bielizna też brubeck, ale kaleson jeszcze nie testowałem.