Wpis z mikrobloga

@PrettyMuchDeadAlready: Dziś w robocie na sąsiedniej działce był jakiś pracownik, co po 3 latach pobytu w Anglii nie rozumiał co majster do niego mówi. Podobno za to udowodnił, że angielski zna perfekt. A jak robiłem jako kierowca międzynarodowy, to ,,niemiec'' cisnął po mnie jak po burej suce, że nie rozumiem co do mnie mówi (przekleństwa akurat rozumiałem). Może raz w życiu widziałem czerwieńszą twarz, niż wtedy, gdy zadzwoniłem do kolegi z
@Choir: a dlaczego ona ma mówić po polsku? Jej to nie potrzebne, może wstydzi się kraju z którego pochodzi, może nie chce mieć z nim nic wspólnego? Nie po to z niego wyjechała. Nabijanie się z niej jest żałosne.
@klimaswojtek: nabijanie sie z ludzi glupich nie jest zalosne, jest czyms normalnym. Jest glupia, bo ukrywa cos, co nie moze przyniesc zadnych szkod (skoro i tak wszyscy - wlacznie z szefostwem - wiedza, jest Polka), a moze jedynie zaowocowac w jej karierze (dodatkowy jezyk, ktory jest pozadany w obcym kraju, w przeciwienstwie do angielskiego, ktory zna tam kazdy).

A dlaczego ma mowic po polsku? Nikt jej przeciez nie kaze, ale skoro
@mlodosc: no nie wiem, ja studiuje w uk, wczesniej nieprzerwanie pracowalem w uk, wypok i rodzina to moja jedyna stycznosc z jezykiem polskim, a jakos nigdy nie zauwazylem specjalnych brakow i jakiegokolwiek pogorszenia sie go. Jesli chodzi o specjalistyczne slowka, to wystarczy na biezaco klarowac jak brzmi polski odpowiednik - sprawdzisz raz i zapamietasz, bo nie jest to jezyk obcy.