Aktywne Wpisy
just-dont-panic +581
No i przyszla ( ͡° ͜ʖ ͡°) pierwszy raz w życiu 5 cyfrowa. Trochę dumny, trochę już nie robi to na mnie takiego wrażenia, jak w czasach kiedy zarabiałem 2800 i wyobrażałem sobie jakby to było zarabiać dychę.
Tak czy siak cieszę się, warto było iść na studia, warto było chodzić na co druga imprezę, warto było coś zmienić w życiu. Pozdrawiam wszystkich ( ͡° ͜ʖ
Tak czy siak cieszę się, warto było iść na studia, warto było chodzić na co druga imprezę, warto było coś zmienić w życiu. Pozdrawiam wszystkich ( ͡° ͜ʖ
![](https://wykop.pl/cdn/c3201142/4c847bc2543ee9f9a2b4cb7221588cce60f939079a8d4efff06409494cf57d1a,w150.jpg)
lukiboss +268
Chłopy pamiętajcie, jak bardzo #!$%@? by nie było nie bierzcie się za samotne madki. Ja wiem, że potrafią one być tak zdesperowane w szukaniu bankomatu, że wezmą nawet największego przegrywa, ale proszę was, nie zniżajcie się do takiego poziomu. Dla tego dziecka NIGDY nie będziecie tatą. Spróbujesz zwrócić uwagę madce, że dziecko coś #!$%@?ło to dostaniecie na mordę tekst "to nie Twoje dziecko, więc nie mów mi jak mam go wychowywać". "Tatą"
- Tu i tu - mówi.
- OK - odpowiadam.
- O tej i o tej.
- W porządku.
Odkładam telefon, biorę do ręki palto, kapelusz i wychodzę.
Spotykam się z Andem przed bramą zoo. Ma w ręku zielony balonik na sznurku. Pytam, po co mu ten artefakt.
- A, bo ja wiem? - odpowiada. - Może kiedyś się przyda.
Idziemy nad Wisłę. Po drodze spotykamy rudego Antka, co mu kiedyś na Szmulkach cegłą w cyferblat rzucili i teraz bez zębów chodzi. Pyta, czy chcemy siuwaksu zakupić.
- Nie - odpowiadam.
- Chcemy - mówi And i wyciąga pięćdziesiąt złotych.
Antek daje mu siuwaks, pluje na chodnik i pyta, po co ten balon.
- A, bo ja wiem? - uśmiecha się And. - Może kiedyś się przyda.
Antek też się uśmiecha, chociaż zwykle tego nie robi. Rozstajemy się w pocałunkach i idziemy dalej.
Siadamy na plaży, zdejmujemy buty i patrzymy na rzekę. Zielony balonik unosi się na wietrze, przywiązany do butelki po piwie.
- Spójrz, jak płynie ta #!$%@? woda - mówi And.
- No, widzę - odpowiadam.
Mój znajomy poeta wyjmuje z kieszeni siuwaks, usypuje trochę na bibułę i kręci papierosa, a resztę zawija w sreberko i chowa. Zapala i podaje mi, ale odmawiam. Nie potrzebuję tego. Jak byłem mały, wpadłem do garnka z kapustą.
- Wiesz, że nikt nie wie, kto wymyślił hydrant, bo patent na hydrant spłonął w pożarze? - mówi And.
- Nie, And - odpowiadam. - Nigdy tego nie wiedziałem.
- To już wiesz.
Odwracam głowę i widzę, jak po plaży zapychają w naszą stronę dwaj policjanci. Nie wyglądają na zadowolonych ze swojego życia i obowiązków, jakie stawia przed nimi służba mundurowa. Spoglądam na Anda, a on wyjmuje z ust papierosa i dyskretnie chowa go pod kamień.
- Dzień dobry, komenda stołeczna policji - mówi do nas jeden z policjantów. Drugi patrzy smutno na rzekę.
- Dzień dobry, Legia Warszawa - odpowiada And.
- Czy posiada pan przy sobie jakiekolwiek przedmioty prawnie zabronione?
- Mam tylko mój talent.
- Proszę opróżnić kieszenie.
Patrzę znów na Anda, a on schyla się, podnosi butelkę po piwie i odwiązuje sznurek balonika.
- Po co panu ten balon? - pyta smutny policjant.
- A, bo ja wiem? - odpowiada And - Może kiedyś się przyda.
Po czym wyjmuje z kieszeni zawiniątko z siuwaksem, przywiązuje je do sznurka i puszcza zielony balonik w powietrze. Wieje silny, gorący wiatr, balonik ulatuje wysoko, wznosi się do nieba, między chmury, i powoli znika nam z oczu. Policjanci patrzą za nim z otwartymi ustami, nie wiedząc, co powiedzieć.
- Poezja - odzywa się w końcu jeden z nich.
- Poezja, #!$%@? - zgadza się And.
#truestory
Komentarz usunięty przez autora
PIĘKNE!
@Hunter31: ok...:D