Wpis z mikrobloga

#medycyna #gorzkiezale
Wczoraj zainstalowałem sobie apkę na smartfona do przyciemniania ekranu na czerwono w porach nocnych. Niby zasnąłem coś po północy ale obudziłem się dosyć wcześnie i się nawet wyspałem. Niestety mój dobry humor i wyspanie szybko prysły po tym jak matka się nie wyspała...
Nie będę już nudził was historią jej życia bo sam już nie wiem co z tego mówi jest prawdą a co nie, a co jest podkoloryzowane... Krótko - szybko cierpną jej ręce. Na rowerze nie jeździ bo jej nogi sztywnieją, mimo diety i małej ilości jedzenia razem z brakiem podjadania, tyje (złośliwi mówią że ojciec #!$%@? a matka tłuszcz nosi :/ ), generalnie robi się coraz bardziej nie do wytrzymania mimo że popłakuje "o ja biedna nieszczęśliwa, wszystkiemu winna" (nie wiem czy ktoś to zna...). Kiedy ojciec jest w robocie gada na ojca że tego nie zrobi, tamtego nie zrobił, tego nie naprawił - wczoraj był cały dzień w domu. I nic. Ale jak ja zacznę mówić albo matce żeby po prostu zaczęła się stawiać i ojcu mówić co myśli i że nie ma na życie mimo że on musi mieć na swoje skutery i imprezy z kolesiami to zaraz gada że wojny nie chce, że z domu wyrzuci, że do matki wyjedzie a ona tu sama, biedna, nieszczęśliwa, że dom jej dziadków się spalił i nie ma gdzie uciec (ciężko to było i tak domem nazwać, ale nazywała go tak jak jej czapka stała...). A jak ja zaczne ojcu coś mówić albo ogólnie przy rodzicach o problemach, to jestem prowodyrem rodzinnych kłótni, niszcze spokój mira rodzinnego i #!$%@? lepiej żebym umarł. Brzmi to jak #pasta, ale zapewniam, że to nie jest zmyślone... Czasami sobie myślę nawet że lepiej by było dla nich jakby brat #!$%@? umarł na cukrzycę a ja bym się powiesił - ojciec w końcu mógłby #!$%@?ć mercedesem a matka miałaby swój własny kąt i spokój święty, o którym zawsze mówi.

A teraz do faktów, opis tak barwny, wynika z tego że rano miałem tyle chęci do pracy (chciałem sobie posprzątać w warsztacie i zrobić mamie ładny i spokojny kąt na ogrodowe pierdoły), których już nie mam. A powodem tego wszystkiego mogą być problemy zdrowotne mojej matki.
Od dłuższego czasu szybko rwą i cierpną jej ręce jak śpi, rowerem nie jeździ bo szybko jej nogi sztywnieją (jakby mi #!$%@? nie sztywniały, a czasami po 30-40km jeżdzę, niby mało ale jak na gościa z przed komputera...), spać nie może bo nie wie jak się ułożyć z ręcami... Jest gruba, bo jest, i pewnie będzie. Podchodzi po 50, je coraz mniej a tyje coraz więcej, to pewnie jest to co pisałem wyżej. Mówiła też coś że ją kark często boli i szyja ogólnie, poduszkę ortopedyczną małą miała to odawała każdemu z rodziny aż doszło do tego że ja na niej śpie bo jest mi na niej wygodnie. Czy ktoś z lekarzy albo z pod tagu medycyna wie może jak temu przeciwdziałać? Ja już nie mam sił rozmasowywać jej garba na karku, i nie dlatego że jest duży, tylko dlatego że jestem przy matce mentalnie coraz słabszy i najzwyczajniej w świecie brak mi na nią energii. Może to jakiś rodzaj psychowampira, nie wiem, nie znam się...
Amputacja piersi, swoją drogą dosyć sporych, nie wchodzi w grę, bo "ceny takie duże a żyć za co nie ma", dodam tylko tak nawiasem że babcia 20 lat walczyła z rakiem, początkowo piersi...
Ktoś może coś poradzić oprócz ucieczki z domu? Ja już sił nie mam na tę kobietę, a zachowuje się jakbym to ja był jej mężem i był winny całemu złu tego świat a także pechowi w życiu, a ja już nie mam sił wysłuchiwać, przy czym wszycy się dziwią mnie i bratu że się jeszcze nie ożeniliśmy...

Wołam jakiegoś #lekarz 'a, w razie czego mogę wymasować ręce, albo masować, ale jak sobie przypomnę że mój dziadek babci całe życie z rana ręce masował a ojciec mój ma #!$%@?...

Co, ja wyjadę, ojciec będzie miał w dupie, a matka skończy w łóżku na parenaście lat do śmierci? Bo tylko ja o nią jako tako dbam - i jeszcze najgorzej za to obrywam...
  • 5
zwyrodnienie odcinka szyjnego kręgosłupa


@eltiven: A zwyrodnienie byłoby spowodowane nadwagą i dużymi piersiami ciągnącymi do przodu i do dołu...
hmmm... Tylko jak to udowodnić, no i wtedy jak amputować to wtedy kiepsko by to wyglądało. Dobre by były takie wkładki z czymś lekkim, np. helem co by ciągnęły do góry. Fajne by to było bo wtedy po tylu latach krzywienia kręgosłupa same by prostowały, ale to nierealne marzenia (