Wpis z mikrobloga

Czas na krótkie podsumowanie sobotniego wypadu na Emirates Cup oraz kilka moich spostrzeżeń, które mogą się komuś przydać przy okazji planowania wyjazdu na domowe mecze Arsenalu.

Zacznijmy od tego, że jak macie do dyspozycji jeden dzień i chcecie połączyć wyjazd na mecz Arsenalu ze zwiedzaniem Londynu to sobie to odpuśćcie, bo specjalnie nic nie zwiedzicie, a nie będziecie mieli czasu, żeby zobaczyć to co jest warte uwagi fana Arsenalu. Tłumy przy najbardziej popularnych miejscach w Londynie są ogromne, więc mając jakieś 4 godziny do meczu zdążyliśmy przejść się tylko obok pałacu Buckingham i pokręcić trochę po dzielnicy Westminster.

Jeżeli jest to wasze pierwsze spotkanie Arsenalu na The Emirates to warto udać się przed stadion na kilka godzin przed startem meczu. My byliśmy koło godziny przed i były już spore tłumy, a pierwszym meczem nie było spotkanie Arsenalu. Macie wtedy czas, żeby porobić sobie trochę fotek sprzed stadionu, zwiedzić muzeum Arsenalu (zamykają godzinę przed meczem), spłukać się z kasy w oficjalnym sklepie kanonierów - The Armoury, udać się na Highbury i wstąpić do kilku pubów związanych z klubem. Nam się udało tylko cyknąć kilka fotek w tłumie i przejść obok Highbury.

Przechodząc do samego meczu. Stadion robi świetne wrażenie i pomimo ogromu ludzi, poruszanie się po tym obiekcie jest bardzo proste (wszędzie stoją stewardzi wskazujący, w którą stronę należy się udać). Murawa nówka nie śmigana, na której aż chciałoby się poleżeć. () Każdy sektor ma swoje zaplecze kulinarne, toalety oraz sklepik z gadżetami dla fanów. My mieliśmy bilety w sektorze 19 na trybunie East Stand, czyli na przeciwko ławek trenerskich i wejścia do szatni. Widok na boisko był bardzo dobry, ale następnym razem brałbym miejscówki z drugiej strony boiska i bliżej ławek trenerskich, żeby można było dostrzec Wengera jak zwykle siłującego się z zamkiem od śpiwora. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Widowiskowo dla fana Arsenalu mecz stał na bardzo dobrym poziomie (pewnie dlatego, że wynik był taki jaki był xD), a pomimo tego, że mecz był towarzyski to atmosfera nie była jakoś specjalnie piknikowa. Leciało kilka przyśpiewek i ku mojemu zdziwieniu kilka razy w meczu przez stadion przeszła meksykańska fala, co jest raczej rzadko spotykane na angielskich stadionach.

Wiem też czemu sporo kibiców decyduje się opuścić stadion już na 10 minut przed końcem meczu. Opuszczając The Emirates po zakończeniu meczu trzeba się liczyć z tym, że grubo ponad godzinę spędzimy w oczekiwaniu na dostanie się do metra lub innego środka komunikacji miejskiej. Nic dziwnego, że miasto nie dało zezwolenia na większą liczbę miejsc na stadionie. :P

Na koniec dodam, że nie warto wydawać pieniędzy na piwo/przekąski na stadionie bo ceny są powalające, a zamiast tego udać się do jakiegoś dobrego pubu. Dla #craftbeer geeków polecam CASK Pub & Kitchen w okolicach dworca Victorii. W tej samej cenie co Carlsberg na stadionie macie najlepsze piwa craftowe z takich browarów jak Evil Twin Brewing, Siren, londyńskiego The Kernel i wielu innych.

Gorąco wszystkim polecam taki wyjazd i nie mogę się już doczekać kolejnego. :D

Wołam zainteresowanych @gunner47300 @unster, oraz towarzyszącego mi @Opti.
#arsenal #londyn #uk
Agrael91 - Czas na krótkie podsumowanie sobotniego wypadu na Emirates Cup oraz kilka ...

źródło: comment_qUaM7N2X2nOhnlbPx8dYHcoNk4tCPGyG.jpg

Pobierz
  • 11
@Agrael91: do metra jest rzeczywiscie kolejka ale jak my poszlismy dalej na autobus to juz byl luzik. Najlepszy jest klimat po meczu jak sie idzie uliczkami w tym tlumie i czuje sie ten brytyjski klimat
@jascen: Bilet na mecz 31£ (jadąc na mecz ligowy trzeba doliczyć opłatę za membership i same bilety są dużo droższe), dojazd z racji tego, że przebywam i pracuję w UK kosztował mnie 17,30£ w dwie strony (jeżeli planujesz podróż z Polski to za sam dojazd z lotniska w dwie strony wyjdzie podobnie). Bilet na metro 9,60£ i reszta to już jakieś pierdoły typu jedzenie na stadionie plus wypad do pubu (koło
@Grzmihui: Nam się na szczęście nie spieszyło i pokręciliśmy się po meczu pod stadionem ponad godzinę w oczekiwaniu aż tłum się rozładuje. Co do klimatu po meczu to idąc z tłumem tymi uliczkami w okolicach Highbury i dalej do metra to rzeczywiście czuć, że London is red. ( ͡° ͜ʖ ͡°)