Wpis z mikrobloga

#coolstory #truestory #heheszki

W sumie mnie to rozbawiło, więc się z Wami podzielę.

Obecnie dorabiam sobie tymczasowo jako kelner na weselach w dosyć dobrej restauracji. No i wczoraj jestem na weselu, na sali, na której jeszcze nie pracowałem, impreza na 120 osób.
No i jest tam męski kibel, piękny jak Belweder a w nim okno dachowe.
Na tym oknie karteczka z napisem:
„Otwarcie okna powoduje włączenie alarmu”.
Myślę sobie – hehe jasne jasne, pewnie ściema ale wielu się osra i w sumie skuteczne.

Trwa wesela, godzina późna.
Goście #!$%@?, mało jest wesel, żeby aż tyle pili jak wczoraj.
My kulturka, siedzimy na zapleczu, doglądamy sali, robimy robotę.
Nagle, jeb, jak nie pizło alarmem.
Wyje jak #!$%@?.
Starsi stażem koledzy zaraz do mnie „SPRAWDŹ KIBLE”.
No to wchodzę szybko do męskiego.
Muzyka nadupcza tak głośno, że zagłusza alarm.
Pukam w drzwi, cisza.
Mówię, dobra, otwieram, jest jak coś zamek w drzwiach, więc najwyżej pocałuję klamkę.
Wpadam na pełnej do sracza.
Na kiblu sra koleś.
Nie zamknął się.
Spotykamy się spojrzeniami.
Niezręcznośc mocno.


Zamykam okno.
Wybiegam ze sracza xD

Najśmieszniej to wyglądało z perspektywy typa, bo nie miał jak słyszeć alarmu a i pewnie nie przeczytał kartki.
Idzie do kibla na kulturalnego klocka, otwiera okno bo hehe duszno, zasiada wygodnie na tron, a po 10 sekundach wpada tam z buta kelner „NIE OTWIERAMY OKIEN”, zamyka je i #!$%@?.

Gość pewnie do teraz zastanawia się, co się właściwie #!$%@?ło wczorajszej nocy.
  • 3