Wpis z mikrobloga

Mireczki będzie trochę użalania się, więc jak jesteście uczuleni na #feels #samotnosc to czarno listujcie tagi i scrollujcie dalej.

Na dziś nie brakuje mi nic, po za kimś z kim mógłbym wyjść na piwo, rower, "zmarnować czas", wyjechać na wycieczkę oraz oczywiście pogadać. Jeśli to by był różowy to może jeszcze parę rzeczy z czasem ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Nie było tak zawsze... Miałem kiedyś znajomych, wierną dziewczynę. Jakoś się układało, aż zauważyłem że znajomi co chwilę na wzajem robią się w #!$%@?, wielcy przyjaciele (tak o sobie mówili). Myślę, że przez to, że nie chodziłem z nimi co tydzień na imprezy lub nawet kilka razy w tygodniu (nie czułem potrzeby mając różowego gdzieś indziej - związek na odległość) zauważyłem że coraz rzadziej dzwonią po mnie by wyjść nawet na piwo, spotkać się itp., gdy do innych potrafili co chwilę. Jak dzwoniłem w piątek wieczorem to się dowiadywałem, że siedzą, piją i mam wpadać, ale oczywiście mi kolejny raz nikt nie mógł dać znać (a większość obdzwoniona).
Stwierdziłem, że zrobię próbę - nie będę się odzywał przez dwa tygodnie jako pierwszy. Efekt raz ktoś się odezwał jak coś potrzebował. Więc stwierdziłem że nie będę się narzucał jeśli mnie nie chcą i w sumie po co mi kumple tylko do picia, których nie mogę być pewny. Coraz więcej czasu poświęcałem na różowego, a ona coraz bardziej poświęcała się pracy (na pewno w pracy, bo wiem co chcecie powiedzieć) - ciągle pod telefonem, na każde zawołanie, nic się nie dało zaplanować a jeszcze bardziej zrobić coś spontanicznego bo zmęczona, po 60-70 godzin tygodniowo w pracy się nie dziwię. Jak o tym mówiłem to było coraz gorzej. Wymagałem od niej konkretnych kroków, abyśmy mogli być blisko - tak jak zaplanowaliśmy dwa lata wcześniej, ale nigdy nie miała czasu i ciągle przesuwała termin. I koniec końców się rozstaliśmy po ~10 latach.
Rodzice jeszcze mnie dobijają tekstami pisała do Ciebie wczoraj? Dzwoniłeś rano? Kiedy do niej jedziesz? Mimo, że wiedzą o rozstaniu.
Oczywiście za złotą radą "rusz dupę" ruszyłem ją. Dyszka spadła. Jest trochę lepiej, ale moim zdaniem dużo to kwestia czasu. Czasem chodzę na siłkę, na basen ogólnie robię to co lubię i chcę - i tak ciągle brakuje mi na to czasu. Ale jak wpadnę w #feels to i tak za nic się nie mogę wziąć. Kilka razy dziennie mam straszne poczucie samotności, np planując urlop - nigdy nie byłem sam na urlopie, zawsze min. 2 osoby ;/
Druga sprawa, gdzie mam znaleźć "odpowiednią" dziewczynę/kobietę? Lub znajomych? Będąc na kursie tańca "dostałem" partnerkę o 8 lat młodszą, mimo to cały czas podczas tańczenia potrafimy ze sobą rozmawiać. A osoby, które są razem milczą - nie chce takiego związku - a nawet znajomych z którymi nie można pogadać.
Stwierdziłem, że może internet - no to byłem na czatach przez kilka dni, stężenie debilek i/lub samotnych matek przekracza skalę. Tylko jedna osoba mi pasowała - kontynuowaliśmy kontakt, w sumie dalej kontynuujemy. Widać, że ona ma ochotę tylko po pisać i to jej się podoba.
Mam już myśli desperackie, żeby podejść do kogoś na ulicy i zagadać, tylko jakoś średnio sobie mogę to wyobrazić(nigdy nie podrywałem, bo zawsze byłem w związku). Nie mam problemu rozmawiać z ludźmi z pracy, z ulicy czy z jakiś szkoleń - problemem jest utrzymanie kontaktu, bo utrzymuje kontakty odpowiednie dla sytuacji: w pracy = pracownicze + pogadanki, na "kursach"/ulicy = chwilowe. Wysokie wymagania wobec innych na pewno też są problemem.
Napisałem to Wam, bo to jedyne miejsce gdzie mogę się komuś wygadać. A wiadomo, że jest tu ogólne przyzwolenie na #!$%@?.
Czuje się #!$%@? na 1/4 etatu, jak z tego wyjść?
  • 5
@smirk0:
Baby mają magiczny czujnik zdesperowania u faceta. Jak tylko wskazówka przekroczy pewną wartość - wypisują się z interesu.

Każdy Ci powie, że jak przestaniesz szukać to wszystko nagle samo się znajdzie. Imo droga jest tylko jedna - zająć się sobą, samorozwojem, własnymi zainteresowaniami, poszerzać je, podróżować. Prędzej czy później #przegryw sam się skończy. Bywaj w wielu miejscach, ale w każdym tylko i wyłącznie dla siebie.
Na ulicy też można zagadać. Ostatnio jakiś facet zauważył, że mam wisiorek KSU, zapytał czy byłam kiedyś na ich koncercie, powspominał pierwszy Jarocin, porozmawialiśmy chwilę o różnych zespołach. Więc w ostateczności możesz tego spróbować ;)