Wpis z mikrobloga

#coolstory
Ziomek level35 ma synka level8. Synek ten chodzi do szkoły w której w sklepiku szkolnym nie ma słodyczy. Eko zarcie, kanapki itp. Zdziwilo ich ze na zakupach kupował sobie słodycze ale nigdy ich nie zjadał od razu. Po pewnym czasie się okazało, ze diluje cukierasami w szkole. Wyszło na jaw jak chłopak z młodszej klasy wziął na kreche i nie oddał mu kasy. Młody poszedł po pomoc do gimbusow ktorzy zastraszyli dziecko.

Czaicie? 8latek szefem mafii
  • 108
  • Odpowiedz
@mondzioI: Nikt nie mówi tu o dostarczaniu tylko żarcia z cukrem, ale bez przesady. Akurat im bardziej zakazuje się pewnych rzeczy, to efekt jest odwrotny do tego, co się oczekuje, zwłaszcza w przypadku dzieci.
  • Odpowiedz
Jedzenie powinno być na kartki, bo państwo wie lepiej co obywatel powinien jeść i w jakich ilościach, żeby to było korzystne dla jego zdrowia.
  • Odpowiedz
@pablito1987: Ja w podbazie malowalem na przerwach tatuaze henną. Wyciagalem nawet 15 zl dniowki, co dla smarka bylo bogactwem :D

No i oczywiscie jak w kazdym socjalistycznym panstwie - nauczycielka raz przyuwazyla i sie skonczyl biznes. Udupili kolejnego mlodego przedsiebiorce :/
  • Odpowiedz
@pablito1987: Prawdziwy prawak, będzie z niego dobry kuc.
Młody walczy z socjalistycznymi zakazami, prowadząc własną wpół legalną działalność gospodarczą.
Tak wolny rynek nie działa, ale on wie, że kiedyś(pewnie JUŻ TEJ JESIENI) nastąpi DZIEŃ SZNURA, po którym będzie mógł legalnie sprzedawać w szkole cukierki i paróweczki ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
za dzieciaka byłem w sanatorium gdzie była też grupa dla otyłych. Znam się na przemycie i handlu nielegalnymi słodyczami. AMA ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz