Wpis z mikrobloga

Mirki opowiem wam historie jak to przysłowiowy "smak zemsty" nabrał dla mnie dosłownego smaku kaczki w śliwkowym sosie. Wczoraj wieczór mój różowy pisze do mnie sms z pracy (popołudniowa zmiana) prosząc, błagając wręcz (drugi dzień okresu, więc zachcianki mocno) , żebym zamówił coś dla nas z chińskiej knajpy zanim jeszcze wyjdę do pracy (nocna zmiana). Jedzenie zamówiłem, odebrałem, swoją porcję zjadłem, a jej porcję schowałem do szafki. Postanowiłem, że zrobię mały żart, zrobiłem kanapkę z pasztetem i włożyłem do mikrofalówki. Dziewczynie napisałem sms "Twoje zamówienie czeka na Ciebie w mikrofalówce :)", odp . Mówię sobie pośmiejemy się i powiem jej gdzie schowałem to chińskie. Różowy po przyjściu z pracy i otwarciu mikrofalówki najwidoczniej żartu nie zrozumiał, (a ja najwidoczniej zbagatelizowałem drugi dzień okresu) i dostałem sms długi na kilka ekranów jak to przestało mi na niej zależeć i jaki jestem zły i niedobry, a staram się o nią mniej niż wcale. Odpisałem, że "skoro nie znosisz mnie kiedy jestem najgorszy to cholernie pewne, że nie zasługujesz na mnie kiedy jestem najlepszy". Teraz wróciłem z pracy, rozwaliłem się na sofie i wpier***am wczorajszą kaczkę w śliwce, której tak bardzo nie lubię. Dziś smakuje wyśmienicie :)


#heheszki #truestory #logikarozowychpaskow
  • 20
@Panska_Skorka: No nie 200 lat psychologii właśnie wyparowało. I lepiej być człowiekiem który ma kija w dupie i bronić księżniczek które nie dostały swojego obiadu. Przecież nawet dziecko nie obrazi się o coś takiego a co dopiero dorosła kobieta. Wracaj czytać Masłowską.