Wpis z mikrobloga

Obecnie jeżdzę dość starym crossem Scotta (Sportster P5). Moja trasa to 90% ścieżki rowerowe różniej jakości (Gdynia-Sopot-Nowy Port, jak ktoś jest z Trójmiasta to wie jak to wygląda mniej więcej), do dróg w mieście mam raczej awersję.
Nie planowałem zmieniać roweru w tym sezonie, ale coś mnie korci wewnętrznie i coraz ciężej się oprzeć ()
Chciałbym kupić szosę, a Scotta zostawić na jesień/zimę, złą pogodę itd. Moje pytanie:

Jakbym już się skusił, to bardziej opłaca się brać Tribana 520 czy coś używanego ze strony szybkierowery.pl, np.
http://www.szybkierowery.pl/katalog-produktow/316-trek-alpha-12.html ?

Ew. co myślicie o tym - http://allegro.pl/show_item.php?item=5344268200
Mam 191 cm i mało używek jest w tym rozmiarze, a Canyon wydaje się bardzo fajną opcją.

#wykoptribanclub #rower #szosa #rowerowetrojmiasto
  • 7
@norivtoset: Najpierw chciałem przełaj, ale skoro mam cross'a, to stwierdziłem, że bez sensu bawić się w półśrodki i lepiej pójść w szosę :D Zresztą zawsze mogę wyskoczyć na asfalt wcześnie rano/późno wieczorem. No i za szosą przemawia też mój budżet (+/- 2500 zł).

Z racji, że jestem amatorem i to mój pierwszy rower tego typu skłaniam się ku Tribanowi - zawsze parę złotych w kieszeni i w razie czego serwis Decathlonu
@Ohayo: Triban to dobry wybór. Spokojnie na początek wystarczy. Jak będziesz robił zakupy, to weź kartę lojalnościową z Decathlonu. Za sam rower wpadnie Ci bon na 40 zł.
@Ohayo: tylko, że wiesz, że jazda po jezdni jeśli obok jest ddr jest karalna? druga sprawa, że szosa to bardziej poza miasto, bo w mieście to dziury i trzęsie, co chwile skrzyżowania, przejścia dla pieszych, światła itp... da się ale wygodne to to w ogóle nie jest...
@Emill: Tak, wiem. Bardziej mi chodziło o te newralgiczne miejsca, gdzie nie ma ddr. Moja obecna trasa nie jest tak tragiczna (jeżdżę na zablokowanym amorku, oponach 32c i twardym siodle), a w razie czego mam blisko bardzo fajną pętlę (normalnie tam trenują) w lesie. No nic, trzeba pożyczyć szosę od kolegi i sprawdzić empirycznie :)
@Ohayo: ja właśnie tak zrobiłem - przejażdżka do pracy i z powrotem dłuższą trasą i kółeczko po rynku i okolicach i stwierdziłem, że szosę kupię - ale crossa na pewno się nie pozbędę :)