Aktywne Wpisy
miekki_am +340
Czytając gorące, dowiedziałem się, że roczniki 87-90 wygrały życie i - jako ostatnie roczniki - mogły kupować #nieruchomosci po niskich cenach. Otóż, kur**, nie. Opowiem anegdotę na własnym przykładzie. Studia skończyłem w 2012 roku, gdy oficjalne bezrobocie wśród ludzi młodych wynosiło ok. 25%. Moja ówczesna dziewczyna, a obecnie żona, również w tym czasie kończyła studia. Chcieliśmy zostać w mieście, w którym studiowaliśmy, spoza top 5, ale prawie rok rozsyłania CV,
Bodzias1844 +55
1. Pomogło mi prawie całkowicie stracić poczucie własnej wartości. Parę lat bycia wyzywanym dzień w dzień, a to niespodzianka, daje właśnie taki efekt.
2. Pomogło mi niemal panicznie bać się innych dzieci, nawet tych, które były dla mnie miłe, i spodziewać się ataku w każdej chwili.
3. Pomogło mi nie mieć prawie żadnych znajomych - kto by chciał się przyjaźnić z grubym, wyśmiewanym dzieckiem?
4. W związku z punktem drugim i trzecim: pomogło mi zawęzić listę potencjalnych hobby do takich, które nie wymagały udziału innych osób.
5. Pomogło mi nie rozwijać zainteresowań i talentów w różnych kółkach i domach kultury, ponieważ to wymagałoby przebywania w grupie z innymi dziećmi które, byłam o tym przekonana, będą się ze mnie śmiały.
6. Pomogło mi mieć gorsze oceny - bałam się wszystkich i wszystkiego, łącznie z nauczycielami, i nie zgłaszałam się do odpowiedzi nawet wtedy, gdy doskonale znałam odpowiedź na pytanie.
7. Pomogło mi utrzymać nadwagę/przytyć, ponieważ zajadałam wszystkie smutki. Siedzenie w domu i jedzenie wydawało mi się jedyną opcją, ponieważ nie miałam, jak już wspominałam, znajomych, a ruszać się publicznie nie chciałam w obawie przed docinkami.
8. Pomogło mi zostać dręczycielką, bo, bojąc się moich własnych dręczycieli, wyżywałam się na słabszych.
9. Pomogło mi dalej, lata po tym, kiedy skończyły się docinki, mieć kompleksy i być przewrażliwioną na swój temat, przyjmować krytykę jako atak, a przyjacielskie docinki jako nabijanie się.
Przy tym wszystkim nie robiłam nikomu swoją wagą problemów - nie zaczynałam bójek, nie awanturowałam się, nie niszczyłam swoją masą sprzętów, nie zabierałam dzieciom śniadań itp. Jak zresztą większość grubych ludzi - moją jedyną "winą" było bycie nieestetyczną i to już był dobry powód, żeby zniszczyć mi psychikę na dobre kilka lat. Jest mi zwyczajnie przykro, że dalej pokutuje ta opinia, że w czymkolwiek pomagacie - uwierzcie mi, na jedną osobę, która się wściekła i schudła, przypada mnóstwo takich jak ja, które, 10, 20, 30 lat później dalej mają wrażenie, że ktoś zaraz zacznie się z nich nabijać, a każde przypadkowe spojrzenie ludzi na ulicy odczytują jako krytyczne.
Ta historia nie ma takiego happy endu, jaki by wam pewnie pasował - dalej mam nadwagę. Raz wprawdzie udało mi się zrzucić tej nadwagi połowę i była to - kolejna niespodzianka - sytuacja w moim życiu, kiedy byłam otoczona przez ludzi, którzy mieli kompletnie, zupełnie, totalnie w nosie czy ważę 40, 50, 60, 70, 80, 90 czy 100 kg i nikt mnie nie wyzywał. Poradziłam sobie też z większością problemów na tle psychicznym (znowu dlatego, że nikt mi nie dokuczał), ale dalej, rozważając, czy ubrać bluzkę i spodnie czy sukienkę, słyszę w głowie taki podły, mały głosik: "sukienkę? z twoimi grubymi łydkami? ubierz spodnie, zakryj te nogi, będą się z ciebie śmiali!".
Mirki i Mirabelki, nie liczę na współczucie, litość i głaskanie, ale, do k---y nędzy, miejcie od teraz świadomość, że wyzywanie ludzi od grubasów, tłuściochów i świń tylko dlatego, że stoją obok i są dla was nieestetyczni, jest w 90% przypadków nie pomocą, a wyjątkowym s------------m i niszczeniem innym psychiki. Pomyślcie o tym wcześniej, zamiast, jak w przypadku tego pana z reddita, płakać nad ludźmi dopiero wtedy, kiedy wydają się kompletnie pokonani i na skraju wytrzymałości psychicznej.
Na koniec:
1. Nie, nie uważam, że grube jest piękne i zdrowe. A na pewno nie piękniejsze i zdrowsze od szczupłego.
2. Tak, jestem świadoma tego, że dla ogromnej większości mężczyzn jestem nieatrakcyjna i nie, nie mam do nich o to pretensji. Mam za to wrażenie, że sporo panów ma pretensje do grubych kobiet tylko o to, że nie nadają się do wlepiania w nie wzroku.
3. Nie, nie noszę legginsów. Ani mini. Ani bluzek do pępka. Ani nie robię sobie zdjęć w bieliźnie i nie wrzucam do sieci.
#oswiadczenie #gorzkiezale #truestory
@Killjoy: ehh, widzę, że wiedza o odżywianiu u Ciebie leży i kwiczy. Możesz się do mnie odezwać na priv, dam Ci banalne rady o odżywianiu.
@Killjoy: waga nie spada po 2 dniach. To woda. Realne efekty to 1-2 kg na tydzień na
1. Liczysz dzienne zapotrzebowanie
@pinkbelt4195: jeśli nie są chorzy to tak. A nawet jak są chorzy to zazwyczaj też tak
Mógłbyś rozwinąć co miałeś na myśli mówiąc: 'A nawet jak są chorzy to zazwyczaj też tak'?
Bo wynika z tego mniej więcej tyle, że nawet jak jesteś chory to i tak wina tego że za dużo jesz. Pewnie nie jesteś chory i dobrze dla Ciebie, ale strasznie irytują
@pinkbelt4195: to nie jest czasem odpuszczę. To jest właśnie "byłam na siłce to sobie zjem ciastko". Albo efekty albo pizza.
W ogóle WTF. Ja mam lekkie wyrzuty jak zjem za dużo masła orzechowego. Ale żeby o--------ć pizze albo czekoladę starając się o efekty? No #logikarozowychpaskow jak w morde strzelił.
Co do tarczycy. Można ułożyć dietę pod problemy hormonalne własnie związane z tarczycą. Akurat wczoraj o tym rozmawiałem z moją dziewczyną. Jej koleżanka ładnie się tak
A tak btw, ja juz bym chyba nie dał rady w--------ć czekolady :D
Nie ma takiego czegoś ze coś tam nie zjesz i chudniesz. Spadek masy możesz tak naprawdę określać dopiero będąc miesiąc na diecie.
Od genów się nie tyje nagle po kilkunastu latach, a branie hormonów zatrzymuje wodę w organizmie i jest wręcz widoczne "puchnięcie" co przypomina do złudzenia
Wiele osób próbuje wyjaśnić że bycie chujem to najlepsza forma pomocy jaką mogą zaoferować.
I właśnie bardziej dołujące od wpisów typu "grubas" jest wyjaśnianie że takie tłamszenie osoby w rzeczywistości jest dla jej dobra. O ile "grubas" pisze kiepski troll lub idiota (zazwyczaj 2 w 1) i nie ma sensu na to reagować o tyle zwolennik tłamszenia szczerze wierzy że to pomaga i prawdopodobnie podobne techniki stosuje w innych dziedzinach życia.
Ciekawostka
@bartdziur: Ok, @pinkbelt4195 ci napisała wyraźnie, że wystarczy jeden nadprogramowy fast food czy czekolada, żeby przytyła, a ty dalej swoje. Nie oszukujmy się, większość ludzi, nawet ja, jest w stanie wchłonąć pizzę, kebaba czy ciastko i nie musieć później zapierniczać kilka dni na siłowni