Wpis z mikrobloga

No i miesiąc ponad minął, czas na jakieś podsumowanie tego, co się u mnie wydarzyło, czy coś się pozmieniało i jak ze mną teraz jest.

Link do poprzedniego wpisu.

Całkowicie szczerze przez jakiś czas miałem sporo energii do działania. Uczyłem się angielskiego, trzymałem jako-taki porządek wokół siebie, programowanie powoli idzie do przodu. Jednakże znowu brak sił odzywa się u mnie. Nie jest to nic poważnego, bo do poważnego stanu już się nie dopuszczam. Wiem, że poddanie się to będzie znowu wegetacja, #przegryw i nie chcę, by moja dziewczyna znowu miała z mojego tytułu problem. Wobec tego w maju ruszam do psychologa z własnej, nieprzymuszonej woli. Może to coś mi da.

Przy okazji znalazłem w końcu pracę, która daje mi satysfakcję. Praca w Hucie. Mimo, że styrany jak nieszczęście wracam do domu to czuję, że zrobiłem coś pożytecznego, co mi daje satysfakcję. Ponadto ludzie jakich mam w brygadzie są jak najbardziej w porządku. Staram się jak mogę jak najwięcej pomóc każdemu w pracy i choć chwilami zachowuję się 'jak ciele' (tu słowa Mistrza) na hali, to jednak mimo zjebek od czasu do czasu już teraz widzę postęp co mnie cieszy. Gdyby jeszcze zszedł mi ból z palców dłoni byłoby super. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Relacje z wieloma znajomymi nie ruszyły zbytnio prócz jednej, która wczoraj dopiero drgnęła. Nie narzucam się, nie pcham. Skoro druga strona mimo moich sygnałów wielokrotnych nie potrafi pójść po rozum do głowy to i ja nie będę sobie flaków wypruwał pomimo w pewnym sensie braku.

Zacząłem się też bać samotności. Kiedyś jej szukałem, a teraz się jej boję. Nienawidzę zostawać sam, a teraz gdy dziewczyna pojechała do swojej rodziny w odwiedziny i siedzę w tym pustym mieszkaniu to mnie to dołuje. I nie, to nie kwestia jakiegoś siedzenia jak z dzieckiem. Po prostu jest taki jakiś paranoidalny, niezrozumiały strach, ścisk w brzuchu przed siedzeniem samemu. To też mam nadzieję rozwiążą moje wizyty u psychologa, bo wcześniej się to tak nie natężało.

Przy okazji też dzisiaj miałem dziwną sytuację. Korzystając z dnia wolnego wybrałem się do szmateksu na zakupy. I przerzucając te wszystkie ubrania natrafiłem na kurtkę z imitacji skóry. #!$%@? na plecach po szwie, a po dwóch kolejnych się drze. Widać, że sporo przeszła, ale coś mnie zmusiło do tego, bym ją kupił. Taka przemożna ochota z którą ciężko dyskutować. No i mam cel by tą kurtkę odratować. Mama, jako, że była ze mną na tych zakupach i jest szwaczką z zawodu stwierdziła, że można tą kurtkę na nogi postawić, ale to sporo roboty będzie i ona sama by jej nie wzięła. Mam nadzieję, że się uda.

W sumie nie wiem, po co to skrobię, chyba po prostu z potrzeby wygadania się. Albo z nadmiaru wolnego czasu, bo do tej pory zwyczajnie ten czas ucieka mi przez palce, a przerwy między zmianami są w sumie nieodczuwalne (#czterobrygadowka, ech). Cóż, trzymajcie za mnie kciuki, bo dzisiaj pierwsza nocka po wolnym i mam nadzieję, że przeżyję.

#mojeprzemyslenia #depresja #feels #coumnie #swietlistezmiany [tag do obserwacji]

L.....a - No i miesiąc ponad minął, czas na jakieś podsumowanie tego, co się u mnie w...
  • 6