Wpis z mikrobloga

nie trzeba włączać kierunku, ale powinno się ze względu na własne bezpieczeństwo jak i informowanie innych kierowców.


@Sordi: żadna ironia. dokładnie tak mnie instruktor uczył, że nie muszę włączać kierunku skoro jestem cały czas na głównej i kontynuuję nią jazdę. Natomiast w praktyce, jak zbliżam się do skrzyżowania i już widzę że na podporządkowanych "na mnie czekają", to pewnie że włączam kierunkowskaz.
  • Odpowiedz
1. Jedziesz w prawo. Dajesz kierunkowskaz. Ci z tyłu jadą takim samym tempem jak ty. Ci z naprzeciwka mogą jechać prosto i w swoje prawo. Ci z lewa mogą jechać w swoje prawo. Ci z prawa mogą jechać w każdą stronę.

2. Jedziesz prosto, Nie dajesz kierunkowskazu. Ci z tyłu wiedzą, że muszą zwolnić. Ci z naprzeciwka mogą jechać w swoje prawo i prosto. Ci z lewa mogą jechać w swoje prawo.
  • Odpowiedz
@Ginden: Trochę złe zdjęcie znaku dałem bo bardziej chodziło mi o zamiar skrętu w prawo i kontynuację jazdy drogą z pierwszeństwem. Przy skręcie w lewo kiedy naprzeciwko nadjeżdża samochód, ze względów bezpieczeństwa powinno się dać mu sygnał skrętu.
  • Odpowiedz
@bianco86: Jak cię kiedyś skasuje ten z tyłu i nagraja na rejestrator jazdy to wspomnij proszę tę rozmowę. Kropkę postawmy przy tym, że każdy normalny kierowca daje kierunkowskaz skręcając, bo:

1. Dba o bezpieczeństwo.
2. Przyspiesza rozładowanie ruchu na skrzyżowaniach (każdy wie, że już może jechać).
3. Stosuje kodeks drogowy, a nie wolną amerykankę.
  • Odpowiedz
@bianco86: Jeżeli chodzi o znak T-6A to kierunkowskaz jest co najmniej obowiązkowy. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jeżeli chodzi o poprzednie sytuacje to według mnie zależy to od układu dróg, ale jeżeli jest to np. droga wojewódzka z zakrętem, gdzie z prawej strony dochodzą dwie boczne, to sygnalizujemy jedynie chęć skrętu z głównej drogi w te boczne. Na polskich drogach niestety interpretacja tego zjawiska jest dowolna i
  • Odpowiedz